Początek meczy był bardzo wyrównany i po 5 minutach prowadziliśmy 7-6. Drużyna gości grała dobrze zwłaszcza w defensywie i potwierdziła, że jesienna wygrana z biało-niebieskimi nie była dziełem przypadku. Po 10 minutach mieliśmy remis po 13.
Drugą ćwiartkę Górnik zaczął od celnej trójki Spały, ale w 14. minucie był remis po 19. Po chwili to jednak goście zdobyli kolejne punkty i wyszli na prowadzenie 19-23. Po 20 minutach WKK prowadziło 28-34, a nasz zespół miał olbrzymie problemy z grą w ofensywie, stąd mała liczba zdobytych punktów.
Trzecią kwartę kapitalnie zaczął nasz kapitan. Rafał Glapiński zdobył 9 punktów w tym okresie gry i Górnicy wrócili do meczu. W 36. minucie gospodarze przełamali niemoc i wyszli na prowadzenie 43-41. W kolejnych minutach wynik najczęściej oscylował wokół remisu. WKK stawało mocny opór, ale końcówka należała do podopiecznych Marcina Radomskiego, którzy odskoczyli na 55-47.
W ostatnich 10 minutach Górnik spokojnie kontrolował wynik. Nasi utrzymywali bezpieczną, kilkupunktową przewagę. W 35. minucie prowadziliśmy 61-55, a w 38. minucie było 68-58. Ostatecznie wałbrzyszanie wygrali mecz różnicą 7 punktów.
Górnik Wałbrzych - WKK Wrocław 74-67 (13-13, 15-21, 27-13, 19-20)
Górnik: Glapiński 16 (6 zbiórek, 7 asyst), Krzywdziński 15 (12 zbiórek, 5 asyst), Spała 11, Kruszczyński 10, Durski 10 (9 zbiórek), Ratajczak 9, Jeziorowski 3, Szymański 0.