Na papierze koszykarze Pogoni Prudnik mieli więcej atutów, ale w sporcie na szczęście liczy się również zaangażowanie i determinacja. W połączeniu ze szczęściem i Rafałem Glapińskim w newralgicznych momentach, może dojść do cudu.
Górnik przez wiele minut miał problemy z intensywnością w grze. Wałbrzyskiej drużynie brakowało spotkań, w których tempo zawodów utrzymywałoby się przez niemal cały czas. W II lidze takich meczów było wyjątkowo mało. Dodatkowo doszły nerwy, słaba skuteczność rzutów za trzy i wyborna Sroki, który dał Pogoni aż 21 oczek.
Gospodarze długo nie potrafili złapać odpowiedniego rytmu, co przekładało się na wynik spotkania. Pierwszą kwartę biało-niebiescy przegrali jednak zaledwie 5 punktami. W drugiej dobre momenty mieli Durski, Der i Niedźwiedzki. Górnik wygrał tę część meczu 9 punktami i do przerwy prowadził 38:34.
Po przerwie losy meczu zaczęły się zmieniać jak w kalejdoskopie. Goście byli cały czas w grze i w pewnym momencie zaczęli odskakiwać wałbrzyszanom. Gdy na 8 minut przed końcem spotkania prowadzili 10 punktami, Górnikowi wychodziło bardzo niewiele. Pobożne życzenia kibiców, by coś się zmieniło, w tamtym momencie nie miały racji bytu. W sporcie jednak wszystko jest możliwe. Świetnie zaczął grać Glapiński, który pociągnął zespół. W bardzo krótkim czasie Górnik doprowadził do remisu, by w końcu wyjść na prowadzenie. Wtedy zaczął się show. W ciągu ostatnich kilku minut goście kłócili się z sędziami, wywierając na nich wpływ, a Górnik grał w kosza. Grał i zasłużenie wygrał!
Górnik Trans.eu Wałbrzych – Pogoń Prudnik 82:76 (18:23, 20:11, 14:27, 30:15)
Górnik: Der 18, Niedźwiedzki 16 (10 zb), Glapiński 10, Ratajczak 9, Wróbel 9, Krzywdziński 8, Durski 8, Spała 2, Kruszczyński 2.
Najwięcej dla Pogoni: Sroka 21 (6/9 x 3), Pisarczyk 20 (11 zb).