Nasi w meczu w Opolu z miejscowym AZS-em musieli znów radzić sobie bez Damianów Cechniaka i Durskiego i trener Łukasz Grudniewski poruszał się 8-osobową rotacją. W pierwszej kwarcie wałbrzyszanie zagrali perfekcyjnie i dość szybko uzyskali kilka punktów przewagi, a przede wszystkim bardzo dobrze bronili i po 10 minutach było 14-24. W drugiej ćwiartce już gra Górnika nie wyglądała tak dobrze, chociaż cały czas biało-niebiescy kontrolowali wydarzenia na parkiecie i stale prowadzili kilkoma punktami. Po 20 minutach było 35-43. Trzecia kwarta była najgorsza w wykonaniu Górników. AZS dość mocno zaczął bronić i nasza ofensywa nie potrafiła sobie z tym faktem poradzić. Miejscowi powoli, ale systematycznie zaczęli odrabiać straty i w efekcie po 30 minutach było 53-54. W ostatniej kwarcie emocji nie zabrakło. Gospodarze poczuli, że mogą wygrać z faworyzowanym przeciwnikiem i nawet prowadzili już 70-66, ale wtedy wałbrzyszanie udowodnili, że są jednym z głównych faworytów do wygrania ligi. Znów ciężar zdobywania punktów wziął na siebie doświadczony Krzysztof Jakóbczyk i Górnik wygrał 73-78.
AZS Politechnika Opole - Górnik Wałbrzych 73-78 (14-24, 21-19, 18-11, 20-24)
Górnik: Jakóbczyk 20, Bojanowski 14 (10 zbiórek), Wróbel 13 (6 zbiórek), Ratajczak 11, Malesa 6, Zywert 6 (5 asyst), Koperski 5, Kamiński 3.