Górnik Trans.eu Wałbrzych 74, MKS Otmuchów 62
Górnik: Glapiński 19, Ratajczak 14, Wróbel 11, Niesobski 6, Krzymiński 6, Bochenkiewicz 6, Obarek 4, Rzeszowski 4, Piros 2, Kołaczyński 1, Durski 1, Jeziorowski 0.
MKS Otmuchów to absolutny beniaminek 2. ligi. Zespół z województwa opolskiego przegrał wszystkie mecze przedsezonowe i wydawało się, że biało-niebieskich w 1. kolejce czeka spacerek. Nic z tego, drużyna Marcina Łakisa postawiła twarde warunki i zmusiła Górnika do największego wysiłku.
Za ławką MKS-u zasiadła liczna, ponad dwudziestoosobowa grupa kibiców gości. Grupa w granicach wiekowych 20-65 robiła sobie selfie na tle trybun Aqua-Zdroju, oklaskiwała zagrania swojego zespołu oraz od czasu do czasu łapała się za głowę po nieudanych akcjach ulubieńców. Koszykarze z Otmuchowa bardzo nie chcieli zawieść swoich kibiców, podchodząc do spotkania bez jakichkolwiek kompleksów.
Biało-Niebiescy od połowy I kwarty utrzymywali jedynie minimalną przewagę. Zmieniło się to w połowie drugiej odsłony, gdy po dwóch celnych rzutach wolnych świetnie dysponowanego w MKS-ie Mirosława Chorosteckiego goście wyszli na prowadzenie 31:30. Obwodowy z Otmuchowa miał już w tym momencie na koncie 11 punktów. Dopiero dobra końcówka II kwarty i seria punktowa 5:0 pozwoliła Górnikom minimalnie odjechać. Nasi prowadzili do przerwy 38:33, ale w grze brakowało płynności, a kolejne akcje były zbyt schematyczne.
Trzecia kwarta zaczęła się od kolejnej celnej trójki podkoszowego Tomasza Łakisa. To właśnie potężny środkowy oraz wspomniany Chorostecki trzymali Otmuchów w grze. W początkowej fazie III kwarty goście prowadzili 43:41, a Łakis miał na koncie już 16 punktów. Wałbrzyszanie potrzebowali kogoś, kto weźmie ciężar gry na siebie. Wyzwanie podjął kapitan Rafał Glapiński, trafiając dwie trójki z rzędu, dzięki którym gospodarze odskoczyli na 52:44. Przy stanie 57:52 piąty faul złapał grający bardzo dobre zawody Chorostecki. Od tego momentu goście w ataku mogli liczyć jedynie na innego byłego gracza Pogoni Prudnik, czyli Łakisa, który jednak zatracił skuteczność z dystansu. Wraz z niemocą strzelecką 33-letniego centra MKS nie potrafił znaleźć płynności w ataku. Dobre wstawki obrony biało-niebieskich przy linii środkowej boiska oraz podwojenia na graczu z piłką jeszcze bardziej ograniczyły poczynania beniaminka.
W ostatniej kwarcie nasi powiększali jedynie przewagę. W ostatniej fazie meczu na parkiecie oglądaliśmy naszych czterech juniorów starszych.
Choć w ostatniej fazie meczu “Górnicy” wyraźnie się rozkręcili, to pierwsze trzy części sobotniego starcia pozostawiły wiele do życzenia. Ambitnemu beniaminkowi należą się za to brawa za waleczność i dzielne stawienie czoła faworytowi.
www.gornik2010.walbrzych.pl