Faworytem w tym meczu byli wałbrzyszanie i dobrze wywiązali się ze swojej roli. Wprawdzie w spotkanie lepiej weszli miejscowi, którzy prowadzili 4-0, ale szybko podopieczni Arkadiusza Chlebdy tę przewagę zniwelowali i po 3 minutach prowadziliśmy 7-6. Gospodarze stawiali zacięty opór, ale nie potrafili znaleźć recepty na skutecznego Wróbla. Po 10 minutach Górnik prowadził 21-18.
Po 2 minutach drugiej ćwiartki na tablicy widniał remis po 25. Nasi się jednak szybko odbudowali i po skutecznych akcjach Niesobskiego, Kozaka i Rzeszowskiego w 16. minucie prowadziliśmy 38-27. Polkąty dzielnie walczyły, ale z minuty na minutę przewaga wałbrzyszan rosła i po połowie było 46-31.
W trzeciej kwarcie Górnik nadal systematycznie dziurawił kosz przeciwnika i zwiększał dystans. Po 30 minutach było praktycznie po meczu, bowiem nasi prowadzili różnicą 20 punktów (71-51) i stało się jasne, że trenerzy w ostatnich 10 minutach dadzą więcej pograć rezerwowym.
Ostatnia ćwiartka przebiegała bez emocji. Odnotować należy właściwie jedynie to, że kolejne akcje Niedźwiedzkiego i Ratajczaka spowodowały, że w 36. minucie prowadziliśmy już 88-53. Biało-niebiescy walczyli o przekroczenie bariery 100 punktów, ale ostatecznie ta sztuka się im nie udała.
Polkąty Maximus Kąty Wrocławskie - Górnik Trans.eu Wałbrzych 67-97 (18:21, 13:25, 20:25, 16:26)
Górnik: Niedźwiedzki 21 (13 zbiórek), Wróbel 17 (9 zbiórek), Niesobski 16 (8 zbiórek), Kozak 12 (5 asyst), Piros 10, Ratajczak 9, Rzeszowski 5, Glapiński 4 (5 asyst), Durski 3, Podejko 0, Jeziorowski 0.