Jeszcze do niedawna Górnicy legitymowali się bilansem 7-5 i wielu kibiców przecierało oczy ze zdumienia. Niestety trzy porażki pod koniec 2018 roku spowodowały, że ten bilans obecnie już tak pięknie nie wygląda (7-8). Mimo tych porażek Górnik nadal zajmuje miejsce w środku ligowej stawki, ale musi być czujny, bowiem zespołów z bilansem 6-9, a więc niewiele gorszym, jest kilka. O tym, na co stać podopiecznych Marcina Radomskiego, w dużej mierze przekonamy się już na koniec stycznia, bowiem ten miesiąc będzie bardzo intensywny jeśli chodzi o mecze o stawkę.
W styczniu Górnik zacznie rywalizację 5 od wyjazdu do Prudnika. Z Pogonią u siebie na inaugurację udało się wygrać, ale w dość szczęśliwych okolicznościach. Tydzień później 13 stycznia nasi będą mieli okazję do rehabilitacji przeciwko ekipie Czarnych Słupsk. Tam przegraliśmy 66-77, ale Czarni choć uchodzili za jednego z faworytów do awansu, są na pewno ekipą w naszym zasięgu. Już 17 stycznia Górnicy wyjadą do Bydgoszczy, by zmierzyć się z Astorią. W Wałbrzychu odnieśliśmy dość nieoczekiwane zwycięstwo, ale później drużyna Astorii poczynała sobie znacznie lepiej i odniosła kilka zwycięstw. Na 23 stycznia zaplanowane jest domowe spotkanie z WKK Wrocław z wałbrzyszaninem Damianem Pielochem w składzie. We Wrocławiu ponieśliśmy znaczną porażkę i mecz w Wałbrzychu to kolejna szansa na udowodnienie przeciwnikowi, że w koszykówkę grać umiemy. Wreszcie na koniec miesiąca 26 stycznia zagramy w Łańcucie z Sokołem, z którym na własnym parkiecie nie mieliśmy większych szans i ulegliśmy zdecydowanie. Czeka nas więc 5 meczów. Realnie Górników stać na 3 wygrane, ale 2 zwycięstwa też nie spowodują tragedii. Gorszy bilans niż dwie wygrane może spowodować spadek w ligowej stawce.