- Koszty pozbywania się przez miasto plastiku są bardzo duże, ale co gorsza i musicie mieć państwo świadomość, będą jeszcze większe. Są to kwoty naprawdę duże. Dzisiaj płacimy ponad 100 złotych za tonę. Płacimy za to, żeby odbierano od nas plastik, z którym nic nie możemy zrobić, bo koszt utylizacji jest jeszcze droższy – tłumaczy Roman Szełemej.
Rzeczywistość okalająca gospodarkę odpadów zmieniała się na przestrzeni lat. Jeszcze kilka lat temu samorządom opłacało się gromadzić plastik, by ten później odsprzedawać za przyzwoite pieniądze. Z biegiem czasu ceny odsprzedaży zaczęły maleć, aż wreszcie to miasta musiały zacząć opłacać pozbywanie się niepotrzebnych śmieci.
- Żeby zrozumieć problem, postawiliśmy kostki z plastikiem na Piaskowej Górze. Mieszkańcy zaczęli prosić, by je zabrać, bo brzydko pachną. Zabraliśmy je do Śródmieścia. Przez pewien czas stały na Placu Grunwaldzkim. Tu też zapach mieszkańcom przeszkadzał. Pytam więc, co mamy z tym zrobić? Gdzie mamy je zabrać? Gdziekolwiek ich nie postawimy, będą przeszkadzać. Z tego powodu powstała nowoczesna sortownia odpadów. Ludzie pracują tam w pełni klimatyzowanych warunkach. Możemy oddzielać te rzeczy, których już nie da się przetworzyć i jeszcze lepiej zadbać o nasze zdrowie – tak prezydent opowiada o problemie.
Rozmawiając z wałbrzyszanami, Roman Szełemej zaznacza, że możemy z tym walczyć jeszcze na poziomie zakupów.
- Myślę, że możemy starać się zadbać o to już będąc w sklepie. Nie kupujmy wody w plastikowych butelkach. Kiedyś woda, Cola Cola, a nawet nasza rodzima Polococta sprzedawana była tylko w szklanych butelkach. Powiem więcej. Będąc w sklepie często widzimy, że niektóre produkty, jak choćby pomidory, pakowane są w plastikowych opakowaniach. Po co nam to. Wyciągnijmy je z plastiku i zostawmy opakowanie w sklepie. Pomidory możemy przecież wziąć w papierowej torebce – zachęca prezydent.
Problem zakupionych plastikowych opakowań jest dużym obciążeniem dla miasta. Podczas jednego ze spotkań z mieszkańcami, prezydent zachęcał do rezygnacji z zakupów plastikowych opakowań.
- Każde kupione opakowanie jest później przez państwa wyrzucane do kosza. My musimy je utylizować, co podnosi koszty odbioru śmieci. Wynika z tego, że później za te opakowania płacimy my. Gdyby one zostały w sklepie, to sklep musiałby ponieść koszty ich utylizacji - tłumaczy Szełemej.
