- Ta informacja zaskoczyła chyba wszystkich. Decyzja o likwidacji wydziału pracy w Sądzie Rejonowym w Wałbrzychu to kolejna próba podejmowania decyzji za naszymi plecami, bez porozumienia z władzami Wałbrzycha, powiatu wałbrzyskiego i gmin ościennych - mówi prezydent Roman Szełemej. - Likwidacja sądu pracy oznacza, że setki spraw będą rozpatrywane albo w sądzie w Ząbkowicach lub w Świdnicy. Te sprawy dotyczą ludzi, którzy stracili pracę, są często niepełnosprawni i potrzebują pomocy.
Prezydent Szełemej uważa, że pokrzywdzonych zostanie przez taką decyzję kilka tysięcy osób i decyzja Ministerstwa Sprawiedliwości jest niezrozumiała i krzywdząca dla naszego regionu.
- Poinformowałem wszystkich o tych zamiarach - posłów, Ministra Michała Dworczyka i twierdzą, że nie wiedzą nic o takim zamiarze - kontynuuje prezydent Szełemej. - Protestujemy i mamy nadzieję, że wspólnymi siłami uda nam się ten proces i pomysł powstrzymać.
Wspólnie z mieszkańcami powiatu tworzymy społeczność niemal 200-tysięczną i nagle ktoś wymyśla takie rzeczy, a tylko za zeszły rok to ponad 200 spraw.
Starosta Krzysztof Kwiatkowski również przyłącza się do tego apelu.
- To działania polityczne, które nie mają żadnego argumentu. To kolejna próba osłabienia Wałbrzycha i powiatu wałbrzyskiego - twierdzi starosta. - Mieszkańcy powiatu nie są skomunikowani z Ząbkowicami, więc jak mają sobie radzić w takich sytuacjach? Karygodne jest to, że samorządowcy nie wiedzą nic o podejmowaniu takich decyzji i pomija się nasze zdanie.
Roman Głód, burmistrz Głuszycy powiedział:
- Nie rozumiem tej decyzji, skoro podjęto wstecz decyzję o wybudowaniu gmachu dla m.in. Sądu Pracy, a teraz wydział ten się likwiduje, to po co była ta inwestycja? - zastanawia się burmistrz.
Wójt gminy Walim Adam Hausman zaapelował do rządzących o rezygnację z tej decyzji, bo uderzy to w najbardziej potrzebujących.
- Wydział Pracy jest najbardziej potrzebny zwykłym mieszkańcom. Tu toczą się ich życiowe sprawy i apeluję, by wziąć nasze uwagi pod rozwagę - mówi wójt.