Tym razem w rotacji trenera Marcina Radomskiego zabrakło Piotra Niedźwiedzkiego, a wciąż kibice czekają na ruchy zarządu transferowe klubu i pozyskanie nowego czy nowych zawodników, którzy wzmocniliby siłę podkoszową Górników.
Wałbrzyszanie mecz z Opolem zaczęli świetnie i po 3 minutach prowadzili 12-0. Klasą sam dla siebie był Adrian Kordalski, którego w zdobywaniu punktów wspomagał Mikołaj Stopierzyński. Później goście zaczęli wreszcie trafiać do kosza, ale po 10 minutach nasi spokojnie prowadzili 31-19.
W drugiej ćwiartce gra Górnika nie wyglądała już tak dobrze, ale wpływ na to zapewne miała wąska rotacja i zmęczenie zawodników. Z minuty na minutę AZS zmniejszał różnicę punktową i w efekcie do przerwy mieliśmy tylko 46-42 dla biało-niebieskich.
Przez całą trzecią kwartę nasi utrzymywali bezpieczny dystans oscylujący w granicach 6-10 punktów. Raz tylko AZS był w stanie zbliżyć się na 5 oczek (58-53). Po 30 minutach sytuacja wyglądała optymistycznie, bo było 66-56.
Ostatnie 10 minut przyniosło jednak sporo emocji, bo podmęczeni wałbrzyszanie dali się niemal doścignąć przeciwnikowi i w 34. minucie po celnym rzucie Skiby prowadziliśmy zaledwie 68-66. Wtedy jednak swój kunszt znów pokazał Kordalski, który zdobył 4 punkty z rzędu, swoją cegiełkę dołożyli inni i Górnik wygrał 85-76.
Górnik Trans.eu Zamek Książ Wałbrzych - AZS Weegree Politechnika Opolska 85-76 (31-19, 15-23, 20-14, 20-21)
Górnik: Kordalski 31 (7 zbiórek, 7 asyst), Majewski 14 (8 zbiórek, 5 asyst), Durski 13, Stopierzyński 11 (6 zbiórek, 6 asyst), Kruszczyński 7, Ratajczak 5, Walski 5, Sobkowiak 0.