"Polskość wywołuje u mnie niezmiennie odruch buntu: historia, geografia, pech dziejowy i Bóg wie co jeszcze wrzuciły na moje barki brzemię, którego nie mam specjalnej ochoty dźwigać" - Donald Tusk.
Te dwa cytaty bardzo dobrze obrazują różne podejście do historii Polski i odziedziczonych od przodków wartości. Podobną różnicę w stosunku do Ojczyzny widać pomiędzy środowiskami politycznymi zabiegającymi o odzyskanie władzy a sprawującymi obecnie władzę w Polsce. Dzisiaj toczy się brutalna wojna pomiędzy obrońcami suwerenności Polski a zwolennikami obozu narodów pod zarządem urzędasów z Brukseli, mających nam zastąpić moskiewskich kacyków z okresu PRL. Obecna polska opozycja, mająca sporą reprezentację w Parlamencie Europejskim, mocno się stara podejmując działania zmierzające do ograniczenia suwerenności Polski. Służalczość wobec UE, której nie wiele zostało z idei tzw. ojców założycieli, staje się też cechą wielu samorządowców, głównie z większych miast zarządzanych przez polityków dla których „Oda do radości” ma pierwszeństwo przed „Mazurkiem Dąbrowskiego”. W tej grupie samorządowców wyraźnie się wyróżnia Prezydent Wałbrzycha dr Roman Szełemej. Nie trzeba być uważnym obserwatorem, żeby zauważyć jego ślepe, a wręcz chorobliwe zauroczenie Unią Europejską i chęć bezwarunkowego podporządkowania się jej urzędnikom. Posłużę się dwoma z wielu przykładów chęci przypodobania się „Europejskiej Wyroczni” przez włodarza Wałbrzycha.
Początek roku 2018 w całej Polsce był czasem wielu inicjatyw utrwalających 100-tną rocznicę odzyskania przez Polskę Niepodległości. W styczniu 2018 radni PiS złożyli projekt uchwały zakładającej, że rondo obok Palmiarni będzie nosić nazwę „100-lecia Niepodległości Polski”. Projekt długo nie mógł się doczekać na rozpatrzenie przez Radę. Tłumaczono to tym, ze projekt ten wymaga przejścia całej procedury opiniowania. W przeddzień Sesji Rady obradującej 29 marca 2018 roku wpłynął „konkurencyjny” prezydencki projekt, zakładający , że owo rondo będzie nosić nazwę „Rondo Unii Europejskiej”. Ten projekt nie musiał już przechodzić długotrwałej i pracochłonnej procedury, może dlatego, że uzasadnienie podpisała własnoręcznie, na polecenie Prezydenta R. Szełemeja, Przewodnicząca Rady Pani Maria Romańska. Ponieważ, jak niejednokrotnie podkreśla Pani Przewodnicząca „Pan Prezydent jest tu na specjalnych zasadach”, Rada odrzuciła złożony dwa miesiące wcześniej projekt PiS, uchwalając złożony w „trybie nadzwyczajnym” europejską uchwałę.
W 26 marca 2021, ta sama grupa radnych PiS złożyła wniosek o nadanie nowobudowanej obwodnicy Wałbrzycha nazwy „Aleja Rotmistrza Witolda Pileckiego”, którego w maju obchodziliśmy 120 rocznicę urodzin i 73 rocznicę Jego śmierci, którą poniósł od strzału w tył głowy z ręki funkcjonariusza UB Piotra Śmietańskiego.
Dzień wcześniej, tj. 25 marca Rada Miejska przyjęła uchwałę nr XXXIII/355/21 w sprawie zasad nadawania nazw ulic, dróg wewnętrznych, placów oraz obiektów publicznych na terenie miasta Wałbrzycha. Uchwała została uchwalona na podstawie w Art.18. ust.2. pkt 13, ustawy o samorządzie gminnym, który jednoznacznie określa, że „podejmowanie uchwał w sprawach herbu gminy, nazw ulic i placów będących drogami publicznymi lub nazw dróg wewnętrznych, (…) należą do właściwości rady gminy. Uchwała ta precyzyjnie określa kto i w jakim trybie może złożyć wniosek w sprawie nadania lub zmiany nazwy ulicom. Nie przewiduje ona konkursów i nie przekazuje takich uprawnień Prezydentowi. Patriotyzm Rotmistrza W. Pileckiego, szczególnie jego bohaterska postawa podczas wojny polsko – bolszewickiej, następnie podczas II wojny światowej, w tym w okresie konspiracji, ochotniczemu pobytowi w KL Auschwitz, ucieczce z obozu koncentracyjnego, a także w Powstaniu Warszawskim, nie należy dzisiaj do modnego wzoru europejskich postaw. Dlatego wspomniany wyżej wniosek nie uzyskał aprobaty Prezydenta Wałbrzycha i został zwrócony wnioskodawcom przez jego zastępczynię Panią Sylwię Bielawską, uzurpującą sobie uprawnienia Rady Miejskiej. Następnie Prezydent Wałbrzycha wydał zarządzenia, ogłaszające konkurs na nazwę wałbrzyskiej obwodnicy, w ten sposób rzekomo oddając głos mieszkańcom miasta. Dla włodarza miasta nie ma znaczenia, że jako podstawa do wydania tych zarządzeń został przywołany przepis nie mający nic wspólnego z podstawą prawą odnoszącą się do sposobu wyłaniania nazwy ulicy. Dla Prezydenta „ważne jest” poddanie się woli mieszkańców. Każdy wałbrzyszanin mógł „swobodnie” zaproponować nazwę nowej miejskiej arterii drogowej. Musiał on spełnić tylko jeden warunek określony w regulaminie konkursu: „propozycja nazwy obwodnicy powinna odzwierciedlać wkład Unii Europejskiej w jej powstanie oraz finansowanie, a zatem nawiązywać do takich zagadnień, jak:
- Europa – wspólnota wartości,
- Europa – idea równości i tolerancji,
- pierwotne idee wspólnoty europejskiej,
- ochrona środowiska i mniejsze oddziaływanie transportu”. Trzeba zaznaczyć, że sformułowanie „powinna” było odczytywane przez komisję konkursową - na czele której stoi Jacek Wasik, dyrektor Przedstawicielstwa Regionalnego Komisji Europejskiej – jako „musi”. Dlatego też komisja nie zajmowała się złożonymi przez wałbrzyszan propozycjami nazwy nie spełniającego wspomnianego wyżej warunku. W Brukseli z podziwem oceniają ciężką pracę komisji konkursowej, która wyłoniła trzy propozycje nazwy obwodnicy: „Europejka”, „Europejska” i „Obwodnica Zachodnia Wałbrzycha im. Roberta Schumana”.
W międzyczasie złożony ponownie wniosek o nadanie obwodnicy Wałbrzycha nazwy „Aleja Rotmistrza Witolda Pileckiego” został, zgodnie z oczekiwaniami dr R. Szełemeja, odrzucony, tym razem głosami radnych z podporządkowanemu jemu Klubu Radnych.
Jerzy Langer
Radny Rady Miejskiej Wałbrzycha
Ps.
Bardzo przepraszam Wojewodę Dolnośląskiego Pana Jarosława Obremskiego, za to, że oczekiwałem od niego uchylenia wspomnianych w tekście zarządzeń Prezydenta Romana Szełemeja. Powinienem wiedzieć, że tym samym po raz kolejny sprawiłem mu kłopot, zmuszając go do zajęcia się decyzją jego przyjaciela.