Przed meczem z Pogonią nikt takiego scenariusza nie przewidział, ale już od początku spotkania goście ułatwili wałbrzyszanom grę. Na parkiecie grali przede wszystkim ci, którzy do tej pory częściej wchodzili z ławki. Zabrakło Salamonika, Sroki, Mordzaka oraz Sannego. Efekt był widoczny gołym okiem.
Pierwsza kwarta wygrana 25:15. Druga 25:18. Do przerwy biało-niebiescy prowadzili, więc aż 50:33. Świetna gra w defensywie i bardzo dobra skuteczność z dystansu. Wszystko zmieniło się jednak w III kwarcie. Nie wiadomo czy to, dlatego, że nastała przerwa i rozluźnienie, czy też może dlatego, że wszyscy uwierzyli, że wygraną Górnik ma już w kieszeni. Goście szybko zaczęli odrabiać straty i zaczęło robić się nerwowo. Jednakże nos trenera Grudniewskiego sprawił, że wałbrzyszanie szybko opanowali sytuację. W ostatnich 10 minutach w barwach Górnika zobaczyliśmy dużo zmian. Na parkiecie swoje pierwsze punkty zaliczył Mateusz Podejko. Górnik pomimo porażki w dwóch ostatnich kwartach, wygrał całe spotkanie i wygrał je dość pewnie.
Statystyki - Kamil Zywert wprawdzie zdobył w tym meczu tylko 3 punkty, ale wreszcie skutecznie kierował kolegami i obsłużył ich 6 asystami. W drużynie Górnika wszyscy wpisani do protokołu meczowego pojawili się na parkiecie, a trener oszczędził tym razem nieco Damian Cechniaka czy Grzegorza Kulkę.
Górnik Trans.eu Wałbrzych – Pogoń Prudnik 82:71 (25:15, 25:18, 19:21, 13:22)
Górnik: Pieloch - 18, Wróbel – 13, Kamiński 10, Jakóbczyk - 9, Kulka -9, Cechniak 6 (11 zbiórek), Koperski 5 (5 asyst), Ratajczak 4, Zywert 3 (6 asyst), Glapiński 3, Podejko 2, Durski 0.