Początek meczu był dobry w wykonaniu wałbrzyszan i dzięki celnym rzutom Pabiana było 0-5 dla Górnika. Później jednak mecz się wyrównał, a obie ekipy miały problemy z trafianiem za trzy punkty, ale gra miejscowych była bardzo poukładana i zespołowa, choć gospodarze przystąpili do tego spotkania bez trzech zawodników z powodu urazów. Po 10 minutach Sokół prowadził 25-15. Początek drugiej kwarty zwiastował, że nasza ekipa jest w stanie odwrócić losy meczu i zniwelować straty, ale w kolejnych minutach znów górę wzięła zespołowość Łańcuta i w efekcie po 20 minutach było już 51-35.
W trzeciej kwarcie niewiele się zmieniło. Górnik grał zrywami i nie potrafił poważniej zagrozić miejscowym, a ci zaczęli coraz częściej trafiać za trzy i dziurawili raz po raz wałbrzyską defensywę. Po 30 minutach było już 80-57 i po meczu. Ostatnia kwarta to spokojna gra Sokoła i pewna wygrana, a Górnik, co się rzadko mu zdarza, stracił ponad 100 punktów.
Nie będziemy indywidualnie oceniać naszych koszykarzy, ale ten mecz ewidentnie pokazał, że mamy problem. Dojście Niedźwiedzkiego na pewno z czasem okaże się wzmocnieniem, ale na razie ten zawodnik musi trochę popracować na treningach, by wrócić do dawnej formy. Wiele do życzenia pozostawia również gra kilku innych dotychczas kluczowych zawodników biało-niebieskich, a czasu na poprawę formy nie ma zbyt wiele, bo w sobotę do Wałbrzycha przyjeżdża GKS Tychy.
Sokół Łańcut - Górnik Wałbrzych 101-76 (25-15, 26-20, 29-22, 21-19)
Górnik: Cechniak 16 (6 zbiórek), Pabian 12 (8 zbiórek), Dymała 10 (4 asysty), Zywert 9 (6 asyst), Durski 7, Niedźwiedzki 7, Jakóbczyk 6 (4 asysty), Ratajczak 6, Kruszczyński 3, Malesa 0, Jeziorowski 0.