Trochę lepiej w to spotkanie weszli gospodarze, którzy po trafieniach Mate Vucicia prowadzili pięcioma punktami. Później rzutami z dystansu do remisu doprowadzał jednak Alterique Gilbert. Po chwili dobitka Dariusza Wyki dawała przyjezdnym przewagę! Spotkanie było bardzo wyrównane, a ostatecznie dzięki trafieniu Michała Kolendy po 10 minutach było 18:16. W drugiej kwarcie Górnik Zamek Książ ponownie wychodził na prowadzenie dzięki akcji Wyki. Następnie uaktywnił się jednak Kameron McGusty, przez co lepsza była ekipa ze stolicy. Mecz ciągle był niezwykle zacięty i tak naprawdę każda akcja mogła zmienić sytuację. W końcówce pierwszej połowy kluczowe akcje należały do Joshua Pattona oraz Macieja Bojanowskiego i to wałbrzyszanie prowadzili 48:42.
Zaraz po przerwie Legia wzięła się za odrabianie strat - pomagali w tym Kameron McGusty oraz Ojars Silins, a po chwili Michał Kolenda akcją 2+1 dał już prowadzenie. Skończyło się to na rewelacyjnej serii 15:0 i ośmiu punktach przewagi po kolejnej trójce Silinsa. Zespół trenera Andrzeja Adamka nie zamierzał się poddawać - kolejne rzuty Ike’a Smitha i Toddricka Gotchera oznaczały remis! Dzięki trójce Gotchera w samej końcówce tej części gry to goście byli lepsi - 68:72! W czwartej kwarcie zespół z Wałbrzycha uciekał nawet na siedem punktów po rzucie z dystansu Dariusza Wyki. Andrzej Pluta i Kameron McGusty starali się robić wszystko, aby ponownie nawiązać rywalizację. W końcówce nie do zatrzymania był jednak Ike Smith, a gospodarze nie byli już w stanie odrobić strat. Ostatecznie Górnik Zamek Książ dość niespodziewanie wygrał 91:81.
Legia Warszawa - Górnik Zamek Książ Wałbrzych 81-91 (18-16, 24-32, 26-24, 13-19)
Górnik: Smith 21 (9 zbiórek), Gilbert 20 (6 zbiórek, 6 asyst), Gotcher 17, Wyka 12 (8 zbiórek), Patton 6 (7 zbiórek), Marchewka 3, Jakóbczyk 3, Kulka 0, Berzins 0.