Wałbrzyszanie jechali do Gdyni z wiarą w odniesienie zwycięstwa, ale to okazało się zdecydowanie za mało jak na rezerwy Prokomu Gdynia.
Już w pierwszej kwarcie Prokom osiągnął kilkupunktową przewagę, którą później z każdą kwartą powiększał. W ekipie z Gdyni prym wiodło czterech koszykarzy – Marcin Malczyk, Grzegorz Mordzak, Tomasz Andrzejewski i Tomasz Wojdyła. W ekipie biało-niebieskich po raz kolejny zawiedli rezerwowi, którzy dają jak na razie w dotychczas rozegranych meczach bardzo mało punktów. Cały ciężar zdobywania punktów spoczywa właściwie na trzech koszykarzach – Ustarbowskim, Jakóbczyku i Sterendze. I o ile ci akurat zawodnicy nigdy nie schodzą poniżej określonego poziomu, o tyle od pozostałych graczy Górnika musimy oczekiwać nieco więcej.
Po w miarę wyrównanej pierwszej kwarcie, w drugich 10 minutach na parkiecie dominowali miejscowi i do przerwy prowadzili różnicą 21 punktów (57-36). Nasi w tym okresie gry bardzo słabo bronili, o czym zresztą świadczy aż 57 straconych punktów.
Drugie dwadzieścia minut nie wyglądało wcale lepiej w wykonaniu Górnika. Rezerwy Prokomu na niewiele pozwalały naszym koszykarzom. Po trzeciej kwarcie przewaga gospodarzy wzrosła do 29 punktów i stało się jasne, że z Gdyni nasi wrócą tylko z jednym punktem. Ostatnia kwarta była najbardziej wyrównana, ale wynikało to też z faktu, że trenerzy dali pograć rezerwowym zawodnikom.
Prokom II Gdynia – Górnik Wałbrzych 105-71 (28-20, 29-16, 25-17, 23-18)
Górnik: Ustarbowski 19, Sterenga 17 (7 zbiórek), Jakóbczyk 14, Nitsche 9 (5 asyst), Stochmiałek 5, Kietliński 4, Wróbel 2, Józefowicz 1, Pieloch 0, Pawlikowski 0