Koszykarze Tytana przyjechali do Wałbrzycha w zaledwie 8-osobowym składzie, co znacznie ograniczało pole manewru trenerowi z Jawora.
Niemniej początek meczu należał do gości. Prowadzili oni 4-0, ale Nowe Miasto szybko odrobiło straty, a później odskoczyło nawet na 6 punktów (17-11). Końcówka pierwszej kwarty to jednak lepsza gra Tytana w obronie i skuteczniejsza w ataku i po 10 minutach było po 21. Górnik grał w tym okresie mało zespołowo. Indywidualne akcje górowały nad zespołowością i stąd wynik na styku.
W drugich 10 minutach mecz miał nadal bardzo wyrównany charakter. W zespole gości nie do zatrzymania był zwłaszcza Daniel Iwański. W 17 minucie na tablicy świetlnej znów widniał remis (33-33). W końcówce drugiej ćwiartki z dobrej strony pokazał się Jakub Kołodziej i to głównie dzięki jego punktom do przerwy wałbrzyszanie prowadzili 40-37.
Początek trzeciej kwarty to fatalna postawa miejscowych. Goście odskoczyli na 7 punktów i trzeba było nadrabiać stracony dystans. Tego dnia trzeba sobie jasno powiedzieć, gra koszykarzom Górnika się nie kleiła. Po 30 minutach było 49-57.
Na ostatnie 10 minut gospodarze wyszli z wiarą odniesienia zwycięstwa, ale goście grali bardzo mądrze i spokojnie kontrolowali wynik. Wprawdzie na 3 minuty przed końcową syreną miejscowi doszli na 65-67, ale to było wszystko na co było stać tego dnia Górnika.
Porażka z Tytanem skomplikowała nam mocno sprawę, ewentualna przegrana w pojedynku z Maximusem może nas wyrzucić z czołowej dwójki, która będzie walczyła o II-ligę. Na czwartym miejscu w tabeli jest bowiem WSTK Wschowa Sława, która traci do nas 3 punkty, ale ma jeszcze do rozegrania dwa mecze (Zastal Zielona Góra i Tytan Jawor). W ostatecznym rozrachunku, ta ekipa może wyprzedzić nas różnicą małych punktów. Nie ma jednak co patrzeć na inne zespoły, wystarczy wygrać za tydzień w Kątach Wrocławskich.
Górnik Nowe Miasto Wałbrzych – Tytan Jawor 66:75 (21:21, 19:16, 9:20, 17:18)
Górnik: Myślak 19, Kołodziej 18, Łabiak 9, Olszewski 9, Karwik 6, Borzemski 3, Kaliński 2, Bujnowski 0, Drywa 0