Do tej sytuacji odniósł się podczas sesji prezydent Roman Szełemej.
- To zasmucający fakt. Prawdą jednak również jest to, że mamy bardzo dużą liczbę matek samotnie wychowujących dzieci - mówi prezydent. - To efekt wieloletniego kryzysu, w jakim Wałbrzych się znajdował w latach 90. i na początku lat 2000. To są konsekwencje zapaści finansowej wielu mieszkańców. To odbija się również na funkcjonowaniu miasta, bowiem te pieniądze, które należą się matkom czy ojcom wychowującym swoje dzieci, nie trafiają do Wałbrzycha. Ponadto cierpi również wizerunek miasta.
Prezydent wspomniał także o zespole, który działa od kilku lat i działa w kierunku zmniejszania zaległości czynszowych mieszkańców Wałbrzycha.
- Ten zespół spotyka się regularnie i efekty pracy są widoczne, bowiem te zaległości u wielu wałbrzyszan są coraz mniejsze lub zostały spłacone - mówi prezydent.
Pracy przed tym zespołem jednak wciąż wiele, bowiem są w Wałbrzychu osoby, które wcale nie zamierzają spłacać zaległości czynszowych względem miasta. O ile tych, którzy nie mają odpowiednich środków finansowych, można zrozumieć, o tyle jest też całkiem pokaźna grupa mieszkańców, którzy całkiem nieźle zarabiają i radzą sobie w życiu zawodowym, a mimo to czynszu nie płacą.
- Prowadziliśmy różne akcje - odpracowania czynszu, czy abolicji czynszowej i oczywiście część z dłużników z tych możliwości skorzystała - mówi Roman Szełemej. - Są wciąż w mieście osoby, których zaległości czynszowe sięgają kilkunastu lat.
I osoby, które świadomie unikają obowiązku spłacania czynszu, muszą obawiać się konsekwencji takiego postępowania. Jak wspomina prezydent, już wkrótce wejdzie w życie zapis umowy, jaką gmina ma z Bankiem Informacji Gospodarczej. Bank ten będzie umieszczał dane dłużników czynszowych w rejestrach, co znacznie utrudni im życie, bowiem będą traktowani w innych jednostkach, podmiotach czy bankach jako osoby nierzetelne.