W 5. minucie meczu po celnym rzucie Jędrzejewskiego miejscowi prowadzili 11-7. Górnik jednak szybko potrafił zareagować i po skutecznie egzekwowanych rzutach wolnych Malesy nasi wyszli na prowadzenie 14-15. Do końca kwarty oglądaliśmy wyrównane widowisko i po 10 minutach było 21-20. W drugiej ćwiartce wciąż oglądaliśmy walkę na całej długości i szerokości parkietu i żadna z drużyn nie pozostawiała przeciwnikowi chwili wytchnienia. Prowadzenie zmieniało się dosyć często, a wynik najczęściej oscylował wokół remisu. W 17. minucie WKK zbudowało 4 punkty przewagi po rzucie Kiwilszy (44-40), a po 20 minutach było po 47.
Początek trzeciej kwarty to świetna gra podopiecznych Łukasza Grudniewskiego. Dzięki skutecznym akcjom Jakóbczyka, Durskiego i Zywerta w 22. minucie zrobiło się 49-57 dla Górników i wydawać się mogło, że nasi zawodnicy przełamali wrocławską ekipę. W 25. minucie ta teoria zaczynała się potwierdzać, bowiem po celnej trójce Malesy było 57-65. Kiedy na niespełna minutę przed końcem kwarty za trzy trafił Ochońko, Górnik powiększył przewagę do 10 oczek (68-78), ale po 30 minutach było już tylko 72-78. W 32. minucie Prostak trafił za dwa i WKK zbliżyło się na punkt (79-80). Po kilku kolejnych akcjach obu zespołów, WKK już prowadził 83-82. Górnik jednak nie pozostawał dłużny. Na 3 minuty przed końcem meczu za trzy trafił Rutkowski i wrocławianie prowadzili 88-85. Na nieco ponad minutę znów miejscowi zbudowali trzypunktową przewagę (93-90). Ostatnie słowo należało jednak do ambitnych wałbrzyszan, a konkretnie do Malesy, który zdobył 5 punktów z rzędu i zapewnił wygraną Górnikowi.
WKK Wrocław - Górnik Wałbrzych 93-95 (21-20, 26-27, 25-31, 21-17)
Górnik: Malesa 25, Wróbel 14 (6 zbiórek), Cechniak 13 (14 zbiórek), Jakóbczyk 11, Zywert 10 (6 asyst), Ochońko 8, Koperski 5, Durski 5, Bojanowski 4, Ratajczak 0.