Bigos został przygotowany przez Restaurację Książańską, jej pracownicy na oczach zgromadzonych widzów mieszali w ogromnym kotle długimi wiosłami. - Bigos gotował się od 7 dni – informował zgromadzonych wodzirej. – Każdy z odwiedzających dostanie dziś miskę parującej potrawy, wydawanej bez przerwy na dziedzińcu.
Osoby nakładające danie miały pełne ręce roboty, bo kolejka oczekujących ustawiała się właściwie bez przerwy, tak że już około godziny 16., kucharze ujrzeli dno wielkiego kotła.
- Rozdaliśmy już pół tony! Bigos przewidziany był na cały dzisiejszy dzień, jednak jestem zaskoczony, że rozszedł tak szybko – mówiła jedna z obsługujących osób – widać, że wałbrzyszanie są jego wielkimi fanami, bo zjeżdżali tu całymi rodzinami.
- Bigos był pyszny, mimo że prezydencki – śmieje się Mateusz Kowalik – znalazło się w nim wszystko, co być powinno – grzybki, mięsko, kukurydza, jałowiec i dużo kapusty.
Jutro drugi dzień festynu, jednak już bez bigosu.