Protesty pamiętamy. Skuteczność oporu – również.
Dziś, pod płaszczykiem udostępnienia szerszego dostępu do danych serwisowych dla - dotychczas niezależnych - warsztatów samochodowych, Unia Europejska forsuje regulacje, które docelowo prowadzą do pełnej kontroli nad każdą naprawą, każdą częścią zamienną i każdym warsztatem.
Mowa tu o dwóch dyrektywach: Data Act i SERMI.
Data Act zakłada uregulowanie dostępu do danych generowanych przez urządzenia diagnostyczne, w tym pojazdy. Choć brzmi to jak krok w stronę większej przejrzystości, w rzeczywistości dostęp ten będzie możliwy tylko dla tych warsztatów, które uzyskają kosztowne i skomplikowane certyfikaty.
SERMI natomiast wymusza obowiązkową certyfikację dla każdego warsztatu, który chce mieć dostęp do danych związanych z systemami zabezpieczeń w samochodach – m.in. kluczyków, immobilizerów czy alarmów. Certyfikaty te wymagają spełnienia rygorystycznych formalności, nieosiągalnych dla wielu małych firm.
W praktyce: każda naprawa, każda zamówiona część, każda interwencja w pojeździe będzie musiała być autoryzowana, certyfikowana i zgodna z unijnymi procedurami. Koszty? Oczywiście poniesie je klient.
To wszystko w ramach Zielonego Ładu, który – w mojej skromnej opinii – coraz bardziej przypomina "Niemiecki Ład".
Poprzez pseudoekologiczne i biurokratyczne unijne przepisy, niemieckie lobby motoryzacyjne – będące liderem tej branży w Europie – dąży do przejęcia całkowitej kontroli nad rynkiem eksploatacji pojazdów. Chodzi o serwis, części, remonty i zakupy. Chodzi o pieniądze. Duże pieniądze.
Podobny mechanizm obserwujemy w energetyce i zarządzaniu nieruchomościami.
Polska – mimo że nie jesteśmy najbogatszym krajem – płaci dziś jedne z najwyższych cen energii elektrycznej na świecie.
Tak wysoka cena wynika m.in z opłat za emisję CO₂, tzw. systemu płatnych certyfikatów ETS. W imię tzw " walki o klimat " – każda kilowatogodzina drożeje. I znowu – to my płacimy, konsumenci. Ceny bochenka chleba rosną w kosmos oraz wszystkich innych produktów wymagających energii elektrycznej w procesie produkcji czy przetwarzania!
W tym samym czasie - co jest tajemnicą poliszynela - rośnie rynek spekulacji i handlu certyfikatami ETS zahaczający o raje podatkowe...
W swoim exposé z grudnia 2023 roku Donald Tusk zapewniał:
„Mnie nikt nie ogra w UE. Nowa koalicja gwarantuje, że wrócimy na miejsce należne Polsce”.
A tymczasem – to właśnie Polska jest dziś ograna.
Czas na pytanie, które powinniśmy sobie zadać wszyscy:
Czy różni się czymkolwiek nowoczesna forma zaboru Polski – cicha, biurokratyczna, ukryta pod płaszczykiem „europejskich standardów” ..i kar (!!!) – od tej, której uczyliśmy się na lekcjach historii?
Kiedy to Bruksela pod dyktando Berlina decyduje o tym, czym możesz ogrzać dom, jakim autem jeździć i jakie części zamontować, to czy naprawdę jesteśmy jeszcze suwerenni?
***Apel***
Musimy odzyskać kontrolę i SUWERENNOŚĆ w zakresie tego co jemy, jak się przemieszczamy, ile płacimy za prąd i kto ma decydować o o realiach naszego codziennego życia. Potrzebujemy rządu, który stoi po stronie Polaków, a nie zagranicznych korporacji i lobbystów.
Potrzebujemy polityki, która mówi „nie” wtedy, kiedy trzeba – tak jak wtedy, gdy ACTA zostało zatrzymane.
Potrzebujemy odwagi i suwerenności. Potrzebujemy powrotu do rządów, które bronią polskich interesów – bez kompleksów, bez uległości, bez oglądania się na opinie wygłaszane w mediach polskich jedynie z nazwy!