Mecz w Tychach zapowiadał się na bardzo trudny test dla podopiecznych Andrzeja Adamka, bowiem miejscowy GKS jest groźny szczególnie na własnym parkiecie. Nasi zaczęli dobrze i po trzech minutach prowadzili 9-2. Później wałbrzyszanie utrzymywali przewagę, a po celnym rzucie Hana w 6. minucie prowadziliśmy już 10 punktami (18-8). Końcowe minuty tej kwarty to jednak lepsza gra miejscowych, u których prym wiódł były gracz Górnika Koperski i w efekcie po kwarcie 22-25 dla naszych. Po dwóch minutach drugiej ćwiartki biało-niebiescy znów odskoczyli z wynikiem i prowadziliśmy 36-27. To jednak nie zniechęciło miejscowych, którzy w 16. minucie przegrywali z naszymi już tylko 39-40. Do końca tej kwarty trwała już twarda walka i do przerwy było 49-51 dla Górników.
Początek trzeciej kwarty to znów dobra gra naszych i znów ten sam schemat, czyli kilka punktów przewagi podopiecznych Andrzeja Adamka (58-51). W 25. minucie GKS kolejny raz bardzo mocno zbliżył się z wynikiem i było tylko 59-60 dla naszych. W 27. mniucie po trójce Koperskiego miejscowi wreszcie wyszli na prowadzenie (65-64). Kolejne skuteczne akcje Koperskiego spowodowały, że wynik zaczął nam uciekać, bo GKS prowadził 71-65. W 32. minucie skarcił nas rzutem za trzy punkty inny były gracz Górnika Walski i było 76-67. Mało kto wtedy się spodziewał, że mecz da się jeszcze odwrócić. Górnik grał jednak swoje i po chwili mieliśmy remis po 76. Wyrównana walka trwała do stanu po 81. Później nasi włączyli dodatkowy bieg i bardzo szybko odskoczyli po trafieniach Hana, Pabiana i Jakóbczyka na 89-81. Ta przewaga pozwoliła Górnikom już do końca kontrolować wydarzenia i osiągnąć wygraną.
GKS Tychy - Górnik Zamek Książ Wałbrzych 88-96 (22-25, 27-26, 22-16, 17-29)
Górnik: Niedźwiedzki 20 (8 zbiórek), Wilk 17, Góreńczyk 16, Jakóbczyk 13, Pabian 11, Han 7 (5 zbiórek, 10 asyst), Jackson 6, Durski 3, Margiciok 2, Kowalenko 1, Mindowicz 0.