Po dwóch minutach gry wałbrzyszanie przegrywali z Żakiem 0-10. Marcin Radomski wziął przerwę na żądanie i to zaowocowało, bo wałbrzyszanie zaczęli grać inaczej i przede wszystkim agresywniej w defensywie, co przyniosło efekty. Skuteczny był Chidom, swoje robił Majewski, a podaniami obsługiwał kolegów Kordalski. Po 10 minutach Górnik już prowadził 28-17. W drugiej ćwiartce gra ofensywna biało-niebieskich się posypała. Było wiele niecelnych rzutów, a goście mozolnie odrabiali dystans dzięki trójce Kaszowski, Łabinowicz, Dłoniak i w efekcie do przerwy mieliśmy minimalne prowadzenie miejscowych 44-43.
W trzeciej kwarcie długimi fragmentami było remisowo, aż wreszcie Górnik zdołał odskoczyć na kilka punktów. Ta przewaga byłaby znacznie wyższa gdyby nasi wykorzystywali rzuty wolne. W całym meczu na 35 takich rzutów wykorzystali zaledwie 14, co stanowi wstydliwe 40 procent skuteczności. Po 30 minutach Górnik prowadził 61-53. W ostatnich 10 minutach wałbrzyszanie nie pozwoli rywalowi na zbyt wiele i do końcowej syreny dość spokojnie kontrolowali wynik.
Górnik Trans eu. Zamek Książ Wałbrzych - Żak Koszalin 79-69 (28-17, 16-26, 17-10, 18-16)
Górnik: Chidom 19 (9 zbiórek), Majewski 17, Kordalski 17 (10 asyst), Sitnik 9 (9 zbiórek), Niedźwiedzki 6 (12 zbiórek), Walski 6, Durski 2, Sobkowiak 0.