W dniu 31 grudnia 2023, pani europoseł Anna Zalewska napisała na X; „My się Tuska nie boimy”. Uwierzyłem ale pojawił się na mojej twarzy ironiczny uśmiech gdyż jest w tym ironiczny uśmiech historii.
Przed wyborami w roku 2015, grupa ludzi związanych z Solidarnością i PiS-em uruchomiła w Wałbrzychu nową edycję pisma Niezależne Słowa. Niestety pani poseł Zalewska bardzo starała się nam w tym nie pomagać. Pomógł Michał Dworczyk ale po wygraniu wyborów do sejmu on również postanowił awansować. Z przedstawiciela lokalnej społeczności na urzędnika. Za nimi pomaszerowało wielu innych wałbrzyskich PiS-owców. NS upadło więc i nie udało się nam nawet uruchomienie portalu który mógłby to pismo zastąpić. Boli mnie to ciągle ale wiem, że ludzi którzy potrafią powiedzie; „My się Szełemeja nie boimy” trzeba w Wałbrzychu ze świeczką szukać.
Przyznać oczywiście należy, że ratuszowy PR prowadzą ludzie którzy znają swój fach. Przez długi czas, lansowana była tu „informacja”, że gdy tylko PO wróci do władzy to ten nasz prowincjonalny pan prezydent jest pewniakiem do objęcia stołka ministra zdrowia. On też chyba w to wierzył ale szybko zaczęła się jazda z górki na pazurki.
W październiku 2021 pan prezydent Szełemej przegrał wybory na przewodniczącego dolnośląskiego PO. Następna wywrotka nastąpiła w roku 2023. W czasie ustalania list wyborczych. Pan prezydent Szełemej nie dostał jedynki.
Oczywiście wolno wierzyć, że wolał zostać w Wałbrzychu, ale wolno również wiedzieć, że w takiej sytuacji jego ministerialne ambicje rozpłynęły się we mgle. Posiniaczone ego potrafi jednak człowieka zaślepić. Po zwycięskich dla koalicji wyborach, Szełemej pojechał do Warszawy po mianowanie na stołek wojewody.
I znów okazało się, że jego jasno świecąca gwiazda to tylko meteoryt. Tusk nie jest przecież frajerem. Dobrze wie, że pozwalając Szełemejowi na ewakuację do Wrocławia musiał by mianować na jego aktualną funkcję komisarza. Czyli kogoś kto albo załatwi dla Wałbrzych odpowiednio dużą dotację albo zacznie bolesne wyprowadzania Wałbrzycha z pożyczkowego korkociągu. Obie te alternatywy są dla Tuska nie do przyjęcia. Po pierwsze „Pieniędzy nie ma i nie będzie”, po drugie zbliżają się wybory samorządowe.
Paradoksalnie, wałbrzyski PiS jest teraz w całkiem dobrej sytuacji. Wielu wałbrzyszan rozumie już, że UM nie stać już nawet na takie samorządowe luksusy jak „Wywalamy graty z chaty.”, a opłaty miejskie lecą w górę jak rakieta. Zostaliśmy też niedawno rozśmieszeni „zrównoważonym budżetem miasta na rok 2024”. Naszedł więc chyba czas aby wałbrzyski PiS (szybko) przygotował (poważny) program i zabrał się (poważnie) za organizowanie (poważnej) kampanii na zbliżające się (szybko) wybory samorządowe. Co powinno się w tym programie znaleźć? Tego pisać nie będę. Jestem pewny, że działacze wałbrzyskiego PiS-u sami będą w stanie taki program napisać. Nie muszę również tracić czasu na pisanie o tym jak powinno wyglądać rozpropagowanie takiego programu.
Jest to od dawna wiadome.
Trzeba tylko chcieć.