Górnik wygrał pierwszą kwartę 37-17, a mimo to po ostatniej syrenie schodził z parkietu pokonany. To wręcz niewyobrażalne. Po 4 minutach było 7-13 i wydawało się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Z minuty na minutę przewaga Górnika rosła i zrobiło się 11-31, a po 10 minutach było 17-37. To, co wydarzyło się w drugiej kwarcie ciężko wytłumaczyć logicznie. Gospodarze zaczęli zdecydowanie lepiej bronić i skutecznie atakować i w 18 minucie było już tylko 40-48. Końcówka to świetna postawa miejscowych i kompletna niemoc wałbrzyszan i w efekcie do przerwy 48-50.
W trzeciej ćwiartce Górnik utrzymywał kilkupunktową przewagę, ale mecz był bardzo zacięty. W 28. minucie po celnym rzucie Robaka na prowadzenie wyszli miejscowi (63-61). Do końca tej kwarty nasi nie odzyskali odpowiedniego rytmu i po 30 minutach było 72-66. Ostatnia kwarta to popisowa kontrola meczu przez Księżaka, który utrzymywał bardzo bezpieczną różnicę punktową nad Górnikiem. W 38. minucie gospodarze prowadzili już 86-73. Mecz przegraliśmy 95-87 i za to spotkanie należy się Górnikom bura.
Księżak Łowicz - Górnik Wałbrzych 95-87 (17-37, 31-13, 24-16, 23-21)
Górnik: Malesa 17 (4 asysty), Dymała 17, Jakóbczyk 15, Pabian 12, Kruszczyński 10, Zywert 7, Cechniak 6 (8 zbiórek), Durski 2, Ratajczak 1.