- Nowy skarb, który przypadkowo został odkryty, wywołał całą lawinę nowych analiz - mówi prezydent. - Odbyliśmy szereg spotkań dotyczących tego znaleziska. Brali w tych spotkaniach udział przedstawiciele Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, dyrektor Starej Kopalni Jan Jędrasik czy Jacek Drejer, dyrektor wałbrzyskiego Muzeum.
Tematem zainteresowali się przedstawiciele IPN-u oraz archiwum państwowego. Gościła w Wałbrzychu również delegacja Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego
- Wiele wskazuje na to, że zgodnie z naszymi intencjami, komplet tych odnalezionych przedmiotów i materiałów pozostanie w Wałbrzychu - kontynuuje prezydent. - Oznacza to, że wzbogacimy naszą wiedzę o losach wałbrzyszan w czasach II wojny światowej i zaraz po jej zakończeniu.
Tak więc znalezisko zostanie prawdopodobnie do dyspozycji gminy Wałbrzych. Powstaje zatem pytanie, czy mieszkańcy Wałbrzycha i okolic będą mieli szansę, by zapoznać się z tymi przedmiotami i materiałami? Otóż miasto ma pomysł na stworzenie osobnego zbioru dokumentów czy odnalezionych przedmiotów, które dokumentować będą losy wałbrzyszan w okresie wojennym i powojennym. Mowa o ruchach migracyjnych, jakie miały miejsce w Wałbrzychu w poprzednim wieku. Zdaniem prezydenta Szełemeja, stworzenie takiej przestrzeni historycznej jest jak najbardziej realne i potrzebne.
- Mamy inicjatywę, żeby na terenie miasta powstała placówka, która zajmowałaby się tymi sprawami i mogłaby ona funkcjonować w obszarze Starej Kopalni - zdradza plany prezydent. - Na razie za wcześnie, by mówić o konkretach, ale ma to być ważny punkt budowania tożsamości historycznej naszego miasta.
Znalezisko obecnie znajduje się pod ochroną Starej Kopalni.