Nasi dobrze zaczęli mecz i prowadzili 4-0. Później gra się wyrównała i po celnym rzucie Karolaka miejscowi wyszli na prowadzenie 7-4. Po 10 minutach Sokół prowadził 19-16. Po czterech minutach drugiej kwarty wałbrzyszanie doprowadzili do remisu po 25. Ostatnie akcje należały do Damiana Cechniaka i dzięki jego skutecznym rzutom po 20 minutach Górnik prowadził 39-35.
Początek trzeciej ćwiartki to świetna gra Górników, zwłaszcza Grzegorza Kulki i w efekcie w 22. minucie było już 35-46 dla biało-niebieskich. Gospodarze nie składali broni, ale w tym okresie podopieczni Łukasza Grudniewskiego grali dobrze, o czym świadczy wynik. W 27. minucie było 42-54. Po 30 minutach nasi byli na dobrej drodze do wygranej, bo prowadzili 52-64.
W ostatniej kwarcie miejscowi wysoko powiesili poprzeczkę i bardzo szybko zaczęli nadrabiać stracony dystans. W efekcie w 33. minucie po kolejnej udanej akcji Karolaka było już tylko 61-66. Na szczęście pięć punktów Damiana Pielocha przywróciło sytuację do normy. Karolak trafił za dwa i na niespełna cztery minuty przed końcem było tylko 70-73. Klima wykorzystując dwa rzuty osobiste doprowadził do stanu 74-75. Wałbrzyszanie utrzymali jednak koncentrację i ostatecznie dowieźli wygraną do końcowej syreny.
Statystyki - Górnik w tym meczu zagrał na niezłej skuteczności rzutów za trzy (8/20 - 40 procent). Kolejny świetny mecz Damiana Cechniaka, który zdobył 18 punktów i miał 12 zbiórek i miał 90 procent skuteczności w rzutach za dwa punkty.
Sokół Łańcut - Górnik Wałbrzych 78-81 (19-16, 16-23, 17-25, 26-17)
Górnik: Kulka 21, Cechniak 18 (12 zbiórek), Pieloch 12, Zywert 12 (5 asyst), Jakóbczyk 9, Kamiński 5 (6 zbiórek), Koperski 3, Wróbel 1, Glapiński 0, Durski 0, Ratajczak 0