Te punkty były podopiecznym Jerzego Cyraka niezwykle potrzebne i pozwalają nam dalej wierzyć, że utrzymanie w II lidze jest możliwe.
Mecz zaczął się dla wałbrzyszan fatalnie. Już w 4. minucie po dośrodkowaniu Hobera do piłki doszedł Wolkiewicz i pokonał Musina. Później z boiska wiało nudą, a nasi nie mieli pomysłu, jak sforsować defensywę gości. MKS prowadził i też nie angażował się zanadto w akcje ofensywne i dlatego większość akcji rozgrywała się w środkowej strefie boiska. Przyjezdni mogli podwyższyć wynik w 27. minucie, ale na nasze szczęście Giel tej okazji nie wykorzystał. Po tej akcji przebudzili się miejscowi. Migalski zatrudnił Pogorzelca strzałem z dystansu, a Bronisławski chybił z okolic 16. Ataki Górników przyniosły efekt w 35. minucie. Wtedy, rozgrywający kolejny dobry mecz Rafał Figiel, uderzył bardzo mocno i do tego precyzyjnie i wyrównał stan meczu.
W pierwszych minutach drugiej połowy lepsze wrażenie sprawiali zawodnicy z Kluczborka. Wyglądało, że gościom zależy bardzo na strzeleniu drugiego gola i wywiezieniu z Wałbrzychu kompletu punktów. Dogodnych okazji nie wykorzystali Kasperkiewicz oraz Hober. W tych dwóch sytuacjach zawodnikom MKS-u zabrakło dokładności, bowiem nie trafiali z kilku metrów do naszej bramki. MKS był bliski zdobycia gola, ale tego nie uczynił, a zrobili to nasi. Najpierw Pogorzelca sprawdził Lenkieiwcz, ale jeszcze bez efektu bramkowego. W doliczonym czasie gry Górnik zaatakował jeszcze raz. Figiel podał do Orłowskiego. Nasz najlepszy strzelec został nieprawidłowo zatrzymany w polu karnym przez bramkarza MKS-u i sędzia wskazał na jedenastkę, a Pogorzelca ukarał czerwoną kartką. Figiel wytrzymał wojnę nerwów i pewnym strzałem pokonał Wnuka.
Górnik Wałbrzych – MKS Kluczbork 2-1 (1-1)
Górnik: Musin - D. Michalak, Tyktor, Cichocki - Wepa, Oświęcimka, Bronisławski, Sawicki (67’ Radziemski), Figiel - Migalski (33’ Lenkiewicz), Orłowski.