Przez pięć minut pierwszej kwarty kibicie oglądali bardzo wyrównany mecz. Dopiero wtedy wałbrzyszanie potrafili zbudować przewagę i odskoczyli na 17-10. Goście jednak bardzo szybko zniwelowali tę różnicę punktową i po 10 minutach mieliśmy remis po 21. W drugiej kwarcie miejscowi znów potrafili na chwilę odskoczyć na 32-27, ale dwie skuteczne akcje Pielocha spowodowały, że w 15. minucie mieliśmy remis po 32. Później kilka punktów przewagi mieli goście i to Kotwica schodziła na przerwę prowadząc 40-43.
W 23. minucie po skutecznym rzucie Pielocha zrobiło się 42-51, a w 27. minucie nawet 47-60 i kibice zaczęli obawiać się o końcowy wynik. Górnicy jednak zwarli szyki, zaczęli lepiej bronić i po 30 minutach było już tylko 59-64. W 33. minucie Długosz trafił za trzy punkty i Kotwica znów bezpiecznie prowadziła 65-73. Od tego stanu klasę pokazali biało-niebiescy, którzy wygrali serię 10-0 i wyszli na prowadzenie 75-73. Do końca oglądaliśmy już koszykarskie szachy i grę punkt za punkt. Przy stanie 79-81 Pabian trafił za dwa i mieliśmy dogrywkę.
W niej wydawało się, że to Górnik przechyli szalę na swoją korzyść, bo po celnym rzucie Dymały prowadziliśmy już 86-81. 10 sekund przed końcową syreną wałbrzyszanie mieli trzy punkty przewagi (90-87), ale piłkę w rękach mieli goście. Ostatnią akcję skuteczną trójką zakończył Nelson i doszło do drugiej dogrywki.
W 4 minucie dogrywki po skuteczny rzucie Zywerta prowadziliśmy 100-94, ale Kotwica jeszcze nie zamierzała się poddawać i na 30 sekund przed końcem było już tylko 100-98. Na 6 sekund przed końcem chybił Pieloch i piłkę zebrał Pabian, który został sfaulowany i wykorzystał jeden rzut wolny, a goście nie zdążyli już odpowiedzieć skuteczną akcją.
Górnik Wałbrzych - Kotwica Kołobrzeg 101-98 (21-21, 19-22, 19-21, 22-17, I dogrywka 9-9, II dogrywka 11-8)
Górnik: Dymała 25 (7 zbiórek, 5 asyst), Zywert 18 (12 zbiórek, 9 asyst), Jakóbczyk 17, Pabian 15 (10 zbiórek), Niedźwiedzki 8, Durski 7, Cechniak 7 (8 zbiórek), Malesa 4, Ratajczak 0.