Po 5 minutach miejscowi prowadzili 17-10, ale nasi szybko zniwelowali straty i po pierwszej kwarcie mieliśmy remis po 21. W drugiej ćwiartce zaczęła się już powoli rysować przewaga miejscowych, którzy w 15. minucie prowadzili różnicą 8 punktów (35-27). Na dwie minuty przed końcem kwarty wałbrzyszanie wyszli na prowadzenie 35-37 po świetnej serii 0-10. Ostatnie akcje tej części to lepsza gra Sokoła i do przerwy to gospodarze prowadzili 44-38.
Niestety, pierwsze minuty trzeciej kwarty przesądziły o losach meczu. Miejscowi dzięki dobrej grze odskoczyli na 56-41. Wałbrzyszanie starali się odwrócić losy meczu, ale bezskutecznie i w 27. minucie było już 68-48, a po 30 minutach 77-60. Ostatnie 10 minut bez historii. Rozpędzony rywal trafiał niemal wszystko, o czym świadczy aż 37 punktów straconych przez Górnika w ostatnich 10 minutach, a my byliśmy po prostu bezradni. W całej drugiej połowie Górnicy dali sobie rzucić 70 punktów, a więc o zwycięstwie nie mogło być mowy.
Sokół Łańcut - Górnik Wałbrzych 114-77 (21-21, 23-17, 33-22, 37-17)
Górnik: Pabian 26, Niedźwiedzki 11 (6 zbiórek), Cechniak 7, Malesa 6, Jakóbczyk 6, Zywert 6 (5 asyst), Dymała 5, Ratajczak 4, Durski 3 (7 zbiórek), Kruszczyński 3, Jeziorowski 0.