W wyniku zakończenia drugiej wojny światowej na ziemiach polskich nastąpiły na niespotykaną dotychczas skalę ogromne przemieszczenia ludności, będące wynikiem zmian granic, które zostały wytyczone – jak słusznie postrzegają historycy – ,,bez pytania o zdanie rządu polskiego w Londynie”, co było pogwałceniem zasad karty Atlantyckiej. Na konferencji w Teheranie w 1943 roku wstępnie podzielono obszar powojennej Polski między linę Curzona a linię Odry.
,,Losy Śląska - zauważa historyczka Elżbieta Kaszuba - ważyły się bez rozpoznania przez mocarstwa podstaw geografii dyskutowanych terenów, jak choćby istnienia dwóch Nys: Kłodzkiej i Łużyckiej”. Warto tu też podkreślić, że w programach terytorialnych, formułowanych w Polsce i za granicą przez elity polityczne (zarówno lewicowe jak i prawicowe) Śląsk był zawsze postrzegany jako całość historyczno-geograficzna, gospodarcza i kulturowo-etniczna wchodząca w skład państwa piastowskiego.
Na konferencji w Jałcie granica wschodnia wyznaczona została przez linię Curzona (z 5-8 km odchyleniem w pewnych rejonach na korzyść Polski), a granica zachodnia - na Odrze (w tym Szczecin przynależny Polsce). Natomiast kwestia podziału Śląska była sporna – Stalin postulował rozszerzenie terytorium Polski aż do Nysy Zachodniej (Łużyckiej), a Churchill i Roosvelt zgodzili się tylko na przyłączenie do Polski Opolszczyzny. Ostatecznie na konferencji w Jałcie Stalin przeforsował koncepcję granicy Polski na Odrze i Nysie Łużyckiej. Na mocy układu w Poczdamie z 2 sierpnia 1945 roku Polska otrzymała obszary określone jako Ziemie Zachodnie i Północne, których emocjonalnym synonimem stało się pojęcie ,,ziem odzyskanych”. W ich skład wszedł m.in. Wałbrzych, do którego po drugiej wojnie światowej przybyła ludność nie tylko z różnych stron kraju, ale i Europy.
W powojennej społeczno-demograficznej rzeczywistości Wałbrzych nazywany był przez badaczy ,,wieżą Babel”, ,,miastem egzotycznym”, a potocznie również pejoratywnie - ,,małpim gajem”. W powiecie spotkali się bowiem ludzie o odmiennych tradycjach, mentalnościach i doświadczeniach wojennych. Na ulicy - prócz powszechnie używanych języków: niemieckiego i polskiego - można było wówczas usłyszeć też rosyjski, francuski, jidysz, białoruski, ukraiński, hebrajski, cygański, grecki, macedoński.
Do Wałbrzycha przybyli przesiedleńcy-repatrianci z terenów, które po drugiej wojnie światowej weszły w skład byłego Związku Radzieckiego (tzn. z województw: lwowskiego, tarnopolskiego, stanisławowskiego, wołyńskiego, poleskiego, wileńskiego i nowogródzkiego), osadnicy z tych ziem polskich, które charakteryzowały się dużym przeludnieniem (tj. z województw: krakowskiego, kieleckiego, rzeszowskiego, łódzkiego, lubelskiego, warszawskiego oraz z Wielkopolski), także reemigranci z Francji, Żydzi, a z czasem i Grecy. Na badanym obszarze zamieszkiwała wówczas również ludność miejscowa, a do1946 roku stacjonowało w Wałbrzychu 15 tys. żołnierzy Armii Czerwonej, Niemcy byli wysiedleni do 1947 roku. Na początku lat 50. XX wieku według danych Biura Ewidencji Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Wałbrzychu w powiecie mieszkało łącznie 18 grup różnych narodowości.