Amsterdam, Rotterdam, Haga, Utrecht - każde z tych miejsc ma swój niepowtarzalny klimat, ale w każdym z nich ludzie są najżyczliwsi pod słońcem.
Najurokliwszym jednak dla mnie jest Zeist, bo tam kieruję się zawsze, odwiedzając rodzinę i znajomych Holendrów. Zeist to miasto w środkowej Holandii, leżące nieopodal Utrechtu. Miejscowość po raz pierwszy była wymieniona w statucie w 838 roku jako Seist. W XIX wieku Zeist stał się ulubioną rezydencją dla bogatych, głównie z miasta Utrecht. Ponadto jest lokalizacją Królewskiego Holenderskiego Związku Piłki Nożnej (KNVB). Ośrodek ten jest znany z lasów otaczających miasto, w których każdego dnia spotykałam aktywnych biegaczy i rowerzystów. Spacerując po głównej ulicy miasta włączał się mój zmysł zakupoholiczki i jak co wyjazd przywoziłam ze sobą najróżniejsze skarby: od ubrań, przez płyty aż po najsmaczniejsze musli z Jumbo. Po szaleństwie zakupowym stawałam się damą, zwiedzając Slot Zeist, wybudowany w latach 1677 – 1686 w stylu holenderskiego klasycyzmu. Odnowiony w 1969 roku, został przywrócony do dawnej świetności i cieszy oko mieszkańców oraz turystów. I choć niderlandzki to dla mnie język „magiczny”, mentalnie utożsamiam się z tamtejszymi ludźmi, planując kolejny dłuższy pobyt w Holandii.
Życząc samych udanych podróży i odnalezienia swojego kawałka ziemi!