Górnicy pojechali na mecz do Słupska zmotywowani i trzeba przyznać, że zostawili kawał serca na parkiecie, ale ostatecznie nie wystarczyło to do wywalczenia dwóch punktów.
Od początku mecz miał bardzo wyrównany charakter i widać było, że oba zespoły prezentują zbliżony poziom. Górnik prezentował się bardzo solidnie i w drugiej kwarcie prowadził nawet siedmioma punktami (28-35), ale końcówka pierwszej połowy należała do miejscowych i po 20 minutach było 33-35. W trzeciej kwarcie świetną serią najpierw popisali się gracze z Słupska, którzy zdobyli 15 punktów z rzędu i odskoczyli z wynikiem na 55-45. Górnik jednak przełamał niemoc i wygrał kolejną serię 0-12 i zmienił wynik na 55-57. W zespole gospodarzy nie do zatrzymania był Jakub Musiał, który od momentu przyjścia do Czarnych jest największym atutem w ofensywie tego zespołu. Górnik prowadził 70-74 i wydawało się, że uda się wałbrzyszanom wywieźć komplet punktów z niezdobytej dotychczas hali Gryfia. Jednak ostatnie akcje należały do miejscowych, a punkty na 74-74 zdobył Musiał i doszło do dogrywki. W tej już rolę wiodącą wiedli gracze Czarnych, którzy zdobyli 10 punktów i nie pozwolili biało-niebieskim w okresie 5 minut na zdobycie choćby oczka.
Czarni Słupsk - Górnik Wałbrzych 86-76 (18-20, 15-15, 28-22, 15-19, dogrywka 10-0)
Górnik: Ochońko 16 (7 asyst), Bojanowski 14 (11 zbiórek), Cechniak 12 (9 zbiórek), Wróbel 12, Zywert 6, Durski 5, Jakóbczyk 5, Malesa 3, Ratajczak 3.