W pierwszej kwarcie wyrównana walka trwała przez 8 minut do stanu po 14. Ostatnie akcje lepiej zagrali jednak podopieczni Łukasza Grudniewskiego i po 10 minutach zbudowali 6-punktową przewagę 14-20.
W drugiej ćwiartce biało-niebiescy grali mądrze i spokojnie kontrolowali wydarzenia na parkiecie i utrzymywali bezpieczny dystans (6-8 punktów) nad rywalem. W ostatnich akcjach znów pokazali nieco więcej i po 20 minutach było 36-47.
Fatalna w wykonaniu Górnika była trzecia kwarta. Nie dość, że zagraliśmy bardzo nieskutecznie, to jeszcze pozwalaliśmy przeciwnikowi na zdobywanie łatwych punktów i przewaga Górnika szybko zaczęła topnieć. W 25. minucie po celnym rzucie Szweda mieliśmy remis po 52. Wprawdzie kolejne 4 punkty znów pozwoliły wyjść na prowadzenie Górnikom, ale w kolejnych akcjach to miejsocwi radzili sobie znacznie lepiej i po 30 minutach było 62-58.
Kiedy w 33. minucie po trafieniu Kierlewicza przewaga gospodiarzy urosła do 6 punktów (68-62), wydawało się, że Górnik nieoczekiwanie przegra ten mecz. Na szczęście po chwili za trzy punkty trafił Jakóbczyk, a później cztery punkty z rzędu dołożył Wróbel. Na 29 sekund przed końcową syreną za dwa przycelował Sobczak i miejscowi odzyskali prowadzenie (79-78). Ostatnie sekundy należały jednak do Damiana Pielocha, który trafił za dwa, później skutecznie egzekwował rzuty osobiste i zakończyło się na wyniku 79-82.
Statystyki: zdecydowanie wygraliśmy walkę na tablicach 32-22. Kolejny double-double dla Damiana Cechniaka (12 punktów i 10 zbiórek). Chyba najlepszy mecz w sezonie zaliczył Marcin Wróbel, który do 15 punktów dorzucił 7 zbiórek i co ważne grał na bardzo wysokim procencie skuteczności.
Znicz Pruszków - Górnik Wałbrzych 79-82 (14-20, 22-27, 26-11, 17-24)
Górnik: Pieloch 15, Wróbel 15 (7 zbiórek), Kulka 15 (6 zbiórek), Zywert 12 (5 asyst), Cechniak 12 (10 zbiórek), Jakóbczyk 8, Glapiński 3, Koperski 2, Durski 0.