Niedziela, 1 grudnia
Imieniny: Edmunda, Natalii
Czytających: 3291
Zalogowanych: 0
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Wałbrzych: STARY KSIĄŻ – reaktywacja?

Niedziela, 20 września 2009, 23:55
Aktualizacja: Poniedziałek, 21 września 2009, 21:26
Autor: Sławomir Pawlik
Wałbrzych: STARY KSIĄŻ – reaktywacja?
Fot. Archiwum
Dawno, dawno temu… Tak można zacząć opowiadanie o budowli znanej pod nazwą Stary Książ. Przyczyna jest standardowa: początki zamku tkwią w mrokach średniowiecza i wciąż czekają na swojego odkrywcę.

W 1991 roku podjęto na górze zamkowej prace archeologiczne, które zaowocowały całkiem sporym materiałem badawczym. Wynika z niego, że warownia istniała już na przełomie IX i X wieku. Na podstawie znalezisk można ustalić logiczną ciągłość dziejów budowli do XIV wieku. Później ślad się urywa. Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy jest fakt, że badania miały raczej charakter sondażowy i nie objęły całości obiektu. Ale od czego mamy źródła pisane? Mówią one, że w 1190 lub 1191 roku do twierdzy o nazwie Furstenberg swoją rezydencję przeniósł z Lwówka Śląskiego książę Bolko I. Zamek pozostawał w rękach książąt świdnicko–jaworskich do 1392 r., gdy całe księstwo przeszło pod panowanie czeskie tracąc znaczenie na rzecz wciąż rozbudowywanego Książa. Po wojnach husyckich w XV w. miewał różnych właścicieli. Często byli to tzw. rycerze rabusie, zwani też rycerzami rozbójnikami a nawet zbójcerzami… Z czasem z budowli pozostał ledwie kamień na kamieniu ale za to z solidnymi średniowiecznymi podwalinami.

Następny rozdział historii Starego Książa zaczyna się dopiero kilkaset lat później. Już w drugiej połowie XVIII wieku na szerszą skalę zaczęto doceniać zdrowotne właściwości wód mineralnych. Dolny Śląsk obfituje w liczne ich źródła, powstawały więc pierwsze pijalnie i uzdrowiska. Przy okazji pobytu „u wód” w Szczawnie czy Starym Zdroju kuracjusze z różnych regionów Europy umilali sobie czas wycieczkami po okolicy.

Tylko dlaczego akurat do Starego Książa? Otóż wszystko za sprawą panujących od 1509 roku nad sporym obszarem Dolnego Śląska Hochbergów. Pod koniec XVIII wieku Jan Henryk VI postanowił odciągnąć od swej siedziby w Książu coraz liczniejsze grupy turystów. Zlecił znanemu architektowi Christianowi Tischbeinowi wybudowanie na wzniesieniu po drugiej stronie rzeki Pełcznicy romantycznych ruin, przypominających średniowieczne zamki. Były to jednak „ruiny” w całkiem dobrym stanie. Otoczono je fosą i murem obronnym, a wejście prowadziło przez bramę z dwiema wieżyczkami. Wzniesiono też całkiem obszerny budynek główny połączony z wieżą. Znajdowała się w nim sala reprezentacyjna, sądowa, zbrojownia i sypialnie. Pod kaplicą połączoną z głównym budynkiem krużgankami znajdował się loch, pochodzący z czasów dużo wcześniejszych. Podczas rozbudowy użyto wielu oryginalnych elementów renesansowych i barokowych przeniesionych z innych, prawdziwych ruin. We wnętrzach umieszczono cenne zbiory broni, obrazy i meble przeniesione z Książa. Budziły powszechne zainteresowanie a nawet zachwyt osób odwiedzających zamek.

Uroczysta inauguracja miała miejsce 20 maja 1799 roku. Był to dzień urodzin Marii Emilii - żony Jana Henryka VI. Odbył się wtedy, wzorowany na średniowiecznych, turniej rycerski i wystawne urodzinowe przyjęcie.

Jednakże najwspanialszą imprezę zorganizowano 20 sierpnia 1800 roku. Tego dnia gościnne progi Starego Książa odwiedziła pruska para królewska: Fryderyk Wilhelm III i jego żona Ludwika. Królowa pojawiła się na dziedzińcu zamkowym w eskorcie 16 rycerzy zakutych w efektowne i błyszczące zbroje. Następnie odbył się tzw. karuzel, czyli popisy we władaniu bronią oraz jeździectwie. Kulminacją popołudniowych uroczystości był turniej rycerski. Wieczór zarezerwowany był na wielki bal maskowy.

Obiekt funkcjonował bez większych komplikacji aż do II wojny światowej, goszcząc mniej lub bardziej zacnych gości. Co prawda, od lat trzydziestych XX w. nie należał już do Hochbergów, którzy z powodu narastających problemów finansowych sprzedali go albo co najmniej wydzierżawili. Kres zamku nastąpił latem 1945 roku. Na temat szczegółów tego wydarzenia źródła zawzięcie milczą. Wiadomo tylko, że budowla została skutecznie podpalona, a wcześniej zapewne splądrowana przez pijanych żołnierzy Armii Czerwonej, którzy penetrowali okolicę w poszukiwaniu łupów.

Dzisiaj są to rzeczywiście już tylko ruiny. I to prawdziwe. Sporadycznie zapuszczają się tutaj turyści ale znacznie częściej „ziomale” z pobliskiego Podzamcza objuczeni reklamówkami pełnymi nalewek.

Jakiś czas temu byłem „na Starym Książu” z dziewczyną. Powiedziałem do niej, że byłoby ciekawie, gdyby pojawił się taki romantyczny Hochberg XXI wieku i niekoniecznie z chęci zysku odbudował zamek w jego dawnej, świetnej postaci. Bez słowa odwróciła wzrok, że niby podziwia krajobraz. Nie wiem, co wtedy sobie o mnie pomyślała.

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group