Zespół gości przyjechał kilkaset kilometrów do Wałbrzycha bardzo zmotywowany i było to widać od pierwszej sekundy spotkania. To Kotwica lepiej weszła w mecz, a nasz lider Krzysztof Jakóbczyk był indywidualnie pilnowany przez byłego zawodnika Górnika Huberta Kruszczyńskiego. Ograniczone możliwości w ofensywie spowodowały, że Górnik miał problemy ze zdobywaniem punktów, ale o dziwo jeszcze większe problemy nasza drużyna, która słynie z twardej obrony, miała z grą defensywną i stąd po 10 minutach było 18-24.
W drugiej ćwiartce gra wyglądała podobnie. W ekipie Kołobrzegu liderem był Norbert Kulon, który zdobywał punkty i mądrze kierował grą Kotwicy. Nasi zawodnicy nie mieli za bardzo pomysłu, jak zablokować ofensywne poczynania przeciwnika, a wciąż też wiele błędów popełnialiśmy w akcjach ofensywnych. Wobec ograniczenia poczynań Jakóbczyka, ciężar zdobywania punktów spoczywał w tym meczu na innych graczach. Po 20 minutach było 35-46.
W trzeciej kwarcie wreszcie zobaczyliśmy takiego Górnika, jakiego chcą widzieć kibice. Agresywna obrona spowodowała, że Kotwica zaczęła popełniać błędy i jej zawodnicy nie mieli już tak wielu czystych pozycji rzutowych. To bardzo szybko odbiło się na wyniku i po 30 minutach było już tylko 58-59.
W 32. minucie po celnej trójce kapitana Górnika Bartłomieja Ratajczaka wyszliśmy na prowadzenie 63-61. Zresztą świetna skuteczność w tym meczu Ratajczaka była kluczem do zwycięstwa, bowiem to ten zawodnik w kolejnych akcjach trafiał z niemal każdej pozycji i pozbawiał przeciwnika złudzeń. Po kolejnych trójkach Malesy i Ratajczaka w 37. minucie Górnik odskoczył na 75-68 i nie dał sobie już wyszarpać ciężko wywalczonego zwycięstwa.
Górnik Wałbrzych - Kotwica Kołobrzeg 88-79 (18-24, 17-22, 23-13, 30-20)
Górnik: Ratajczak 23 (5/5 za dwa punkty, 4/6 za trzy punkty, 1/1 osobiste), Malesa 17, Bojanowski 14 (7 zbiórek), Koperski 8 (4 asysty), Jakóbczyk 7, Durski 6, Zywert 6 (6 zbiórek, 13 asyst), Cechniak 5 (6 zbiórek), Wróbel 2 (8 zbiórek).