Turów to zespół występujący na co dzień w najwyższej klasie rozgrywkowej. Mimo to przyjazd gwiazd koszykówki do Wałbrzycha nie wywołał zbytniego zainteresowania kibiców. Mecz oglądało znacznie mniej widzów niż spotkania ligowe. Do Wałbrzycha nie przyjechała też awizowana wcześniej liczna grupa kibiców ze Zgorzelca.
Pierwsze 4 punkty w meczu, dość niespodziewanie, zdobyli nasi. Najpierw do kosza trafił Sterenga, a za chwilę Nitsche. Później toczyła się walka kosz za kosz. Po 3 minutach na tablicy widniał wynik 6-6. Później nastąpił świetny okres gry Jakóbczyka, który dwukrotnie trafił za trzy punkty, a także raz przymierzył za dwa. Goście nie pozostawali dłużni i po skutecznych akcjach Brkica i Thomasa po 7 minutach było 13-15. Końcówka pierwszej kwarty to mocniejsza obrona Turowa i to poskutkowało tym, że Zgorzelec odskoczył Górnikom na 6 punktów (20-26).
Druga kwarta rozpoczęła się znakomicie dla miejscowych. Po skutecznych akcjach Ustarbowskiego i Kietlińskiego nasi szybko doścignęli Turów i wyrównali na 26-26. Motorem napędowym większości akcji był Jakóbczyk, a skutecznie pod koszami walczył Ustarbowski. Na uwagę zasługuje jednak przede wszystkim świetna, agresywna gra podopiecznych Arkadiusza Chlebdy w obronie. Wystarczy powiedzieć, że Turów pierwsze punkty w tej kwarcie zdobył dopiero po ponad 6 minutach gry, kiedy jeden rzut osobisty wykorzystał Tomaszek. Później oba zespoły nadal świetnie broniły i już do końca kwarty koszykarze mieli spore problemy ze skutecznością. Po 20 minutach gry był remis 32-32.
Początek trzeciej kwarty znów należał do Górnika. Po punktach Ustrarbowskiego i Wróbla nasi zbudowali 4-punktową przewagę. Turów jednak szybko wziął się do roboty i zniwelował tę niewielką różnicę. Po 4 minutach trzeciej kwarty znów był remis po 39. Wtedy dało znać o sobie większe doświadczenie graczy ze Zgorzelca, a także przewaga gości w walce na tablicach. Trener Chlebda rotował składem, choć miał ograniczone pole manewru, bo w drugiej połowie z powodu urazów nie zobaczyliśmy na parkiecie Sterengi i Józefowicza. Turów dzięki szybkim akcjom i celnym trójkom Kueblera i szczelnej defensywie, wypracował po 30 minutach 7 punktów przewagi.
Ostatnia kwarta pokazała, dlaczego Górnik gra na zapleczu ekstraklasy, a Turów zalicza się do krajowej czołówki. Naszym koszykarzom po prostu zabrakło sił, bo na pewno nie ambicji. Na dodatek niemal bezbłędny w tym okresie gry był Brkić, który trafiał za trzy jak i za dwa punkty. Wałbrzyszanie walczyli dzielnie, ale kwestią pozostawało tylko to, jaką różnicą wygrają przyjezdni. Ostatecznie Turów wygrał różnicą 30 punktów, ale przez 30 minut biało-niebiescy toczyli walkę jak równy z równym z faworyzowanym zespołem gości.
Jeśli Górnik zagra z takim zębem w poniedziałek w meczu ligowym z Dąbrową Górniczą, to jestem pewien, że dwa punkty pozostaną w Wałbrzychu.
Górnik Wałbrzych – Turów Zgorzelec 52- 82 (20-26, 12-6, 12-19, 8-31)
Górnik: Ustarbowski 21, Jakóbczyk 12, Kietliński 5, Wróbel 4, Nitsche 4, Sterenga 2, Pieloch 2, Muszyński 2, Józefowicz 0, Murzacz 0 , Ratajczak 0, Stochmiałek 0