— Ta inwestycja przydałaby się nie tylko mieszkańcom, ale także turystom, którzy coraz częściej przyjeżdżają do Wałbrzycha. W tej chwili nie wiedzą, dokąd pojechać, aby przesiąść się w autobus, jakie istnieją połączenia. Nawet sami wałbrzyszanie mają z tym problem — mówi. — Mieszkańcy ironizują, że w tej chwili funkcję naszego dworca autobusowego pełni krawężnik przy ulicy Sikorskiego, a z dworca kolejowego Wałbrzych Centrum możemy przesiąść się na transport pieszy... Pytamy: kiedy wreszcie powstanie w Wałbrzychu dworzec autobusowy i kto o tym zdecyduje: władze miasta czy prywatny inwestor? - mówi Anna Stabrowska z partii Razem.
- Obecnie realia są inne. Dzisiaj przewoźnicy z Polski i Europy mają doświadczenie, że Wałbrzych nie jest znaczącym węzłem autobusowym - mówi prezydent Szełemej. - Do Wałbrzycha przyjeżdżają autobusy, żeby zabrać kogoś w świat. Nie jesteśmy punktem przesiadkowym czy węzłowym. PKS z lat 60., 70. i 80. związany był głównie z połączeniami z okolicznymi miejscowościami na terenie województwa wałbrzyskiego. Związane to było w dużej mierze z dojazdem do pracy w kopalniach czy zakładach przemysłowych.
Prezydent zauważa i podkreśla, że dziś wiele tych połączeń międzymiastowych z Wałbrzycha do Boguszowa-Gorc czy Jedliny-Zdroju jest realizowanych przez komunikację miejską na mocy zawartych porozumień między poszczególnymi samorządami.
- To co realizujemy to coś wyjątkowego, bo kupując jeden bilet możemy dostać się choćby do Sokołowsk, Rzeczki czy Głuszycy - dodaje Szełemej. - Punkt przesiadkowy, który ma powstać przy stacji kolejowej Wałbrzych Centrum, ale ma powstać ze środków inwestora prywatnego, który planował tam zbudować galerię handlową. Jest to obecnie projekt zamrożony i wstrzymany. Kiedy będzie realizowany? Nie wiem, bo to decyzja prywatnego inwestora, a czasy obecnie nie są łatwe.