Zagłębie przystępowało do rozgrywek jako beniaminek i siódmą lokatę na koniec sezonu należy traktować jako sukces podopiecznych Eugeniusza Piechockiego.
Sam mecz z Roztoką nie był wielkim widowiskiem. Przez pierwsze 45 minut lepiej grali goście, którzy częściej i dłużej potrafili utrzymywać się przy piłce, ale mieli problemy ze sforsowaniem defensywy Zagłębia. Roztoka stworzyła w tym okresie właściwie jedną stuprocentową okazję, ale świetnie w bramce wałbrzyszan spisał się Wojciechowski, który zatrzymał napastnika gości w sytuacji sam na sam. Miejscowi grali nieco ospale, myślami byli jakby poza grą.
W drugiej połowie Zagłębie zagrało znacznie lepiej. W 55. minucie pierwsze ostrzeżenie ekipie z Roztoki dał Paweł Piechocki, ale jego uderzenie głową przeleciało nad poprzeczką. Już minutę później miała miejsce decydująca akcja meczu. Fatalny błąd popełnił golkiper przyjezdnych, który wypuścił futbolówkę wprost pod nogi Piechockiego, który uprzedził defensorów Granitu i wpakował piłkę do siatki. Chwilę później na strzał z około 40 metrów zdecydował się Zawadzki i naprawdę niewiele zabrakło, by Zagłębie zdobyło drugiego gola. W 60. minucie w idealnej sytuacji znalazł się Warzyniak, ale trafił z 5 metrów w słupek. Końcowe minuty meczu to nieśmiałe ataku gości, którzy starali się doprowadzić do wyrównania, jednak nie mieli tego dnia zbyt dużej siły ognia i miejscowi dowieźli korzystny wynik do końcowego gwizdka sędziego.
Zagłębie Wałbrzych – Granit Roztoka 1-0 (0-0)
Zagłębie: Wojciechowski – Bródka (65’ Borowiak), Radoń (46’ Wosiński), Zawadzki, Marcel Dobiega – Szymaniak, Wawrzyniak, Piechocki, Przemysław Dobiega – Suchara (73’ Nowak), Sawulczyk (59’ Brudniak).