Prace nad udrożnianiem ruchu samochodowego pochłaniają każdą wolną złotówkę z budżetu. Remontowane są stare drogi, budowane nowe. Wałbrzyszanie zauważają jednak, że to nie rozwiązuje problemów z miejscami parkingowymi.
- Zdajemy sobie sprawę z problemu. Infrastruktura Wałbrzycha jest taka, a nie inna i nie jesteśmy wszędzie nagiąć rzeczywistości. Budynki stoją blisko dróg i uliczek. Nie poszerzymy ich. Parkingi są budowane, ale problemem jest między innymi to, że dawniej był jeden samochód na dwie rodziny. Dzisiaj są dwa, a czasem nawet trzy na rodzinę. Architekci przy budowie nowych osiedli jak Piaskowa Góra czy Podzamcze, projektując je, nie brali tej ewentualności pod uwagę. Stara część miasta powstawała jeszcze wcześniej, kiedy samochodów było jeszcze mniej – tłumaczy prezydent Wałbrzycha.
Wychodząc naprzeciw miastu proponują wykorzystywanie wolnej przestrzeni na podwórkach, skwerach.
- Dążymy jednak do wyprowadzania samochodów z podwórek. Jest ich dużo i wolelibyśmy jednak tworzyć więcej miejsc zielonych. Chcemy tworzyć enklawy zieleni, gdzie mieszkańcy mogliby odpocząć, zrelaksować po pracy – mówi Roman Szełemej.
Specyficzne położenie Wałbrzycha sprawia, że trudno będzie znaleźć rozwiązanie. Powiększająca się liczba samochodów nie ułatwia w planowaniu zagospodarowania przestrzeni. Tendencja prowadząca w kierunku walki z efektem cieplarnianym sprawia, że w mieście dąży się do tworzenia więcej zielonych miejsc.