Jak wyjaśnił Andrzej Arseniuk, rzecznik IPN, instytut od kilku prowadzi akcję zwracania samorządom uwagi na niewłaściwe nazewnictwo. - To jest akcja edukacyjna. Uświadamiamy ludziom, że ulice noszące na przykład imiona komunistów, to przejaw gloryfikacji systemu totalitarnego – mówi rzecznik.
Aż trudno sobie wyobrazić, jak zareagują pracownicy IPN, gdy przyjdzie im sprawdzić nazewnictwo w Boguszowie Gorcach. Ulica Karola Marksa, Młodzieży Polskiej, 1 Maja, 22 Lipca, Traugutta, Buczka, Fornalskiej, a to jeszcze nie wszystko. - Rzeczywiście, mamy ok. piętnastu takich nazw, które pozostały po poprzednim ustroju – przyznaje sekretarz miasta, Irena Dzilińska.
Samorząd kilkakrotnie próbował wprowadzić zmiany, ale zawsze wygrywała ekonomia.
- To nie tylko dowody osobiste, ale wiele innych dokumentów, których koszt spadłby na gminę. A mieszkańcy, owszem, otrzymaliby bezpłatnie nowy dokument tożsamości, ale koszt pozostałych legitymacji i inne dokumentów musieliby pokryć sami – podkreśla Irena Dzilińska.
Nie wszystko zostało też wyjaśnione w Wałbrzychu. Nie ma już co prawda ulic Armii Czerwonej i Lenina, ale mocno wątpliwe pozostają nazwy Mariana Buczka, czy Hanki Sawickiej, czołowych polskich komunistów. - Nazwa ulicy powinna nieść ze sobą pozytywne treści. To jest polska tradycja, inaczej moglibyśmy je ponumerować, jak w USA – uważa prezydent Wałbrzycha. Piotr Kruczkowski twierdzi też, że patroni ulic powinni być postaciami powszechnie szanowanymi.
- Na pewno nie powinny propagować komunizmu, ale na razie nikt nie zgłaszał, że Marian Buczek mu przeszkadza. Sądzę jednak, że mimo kosztów i uciążliwości, powinno się tę sprawę raz na zawsze załatwić – chociaż w sprawie Mariana Buczka na razie nie jest rozpoczęta żadna procedura – wyjaśnia Kruczkowski.