Pierwsza kwarta była pod dyktando Polaków. Krzysztof Bandura rzucił 8 punktów, z kolei grający trener Piotr Łuszyński rzucił 7 oczek. W drugiej odsłonie Włosi zaczęli gonić wynik, uaktywnił się Fabio Raimondi, który rzucił aż sześć punktów. Dodatkowo to naszym rywalom udawało się wykańczać kontry – w pierwszej połowie skutecznie zakończyli tak aż 5 akcji. Do przerwy utrzymaliśmy trzypunktową przewagę 35:32.
Włosi trzecią kwartę rozpoczęli od mocnego uderzenia, rzutem za trzy popisał się Fabio Raidmondi, który wyrównał wynik na 37:37. Akcja toczyła się kosz za kosz. I jednym, i drugim przytrafiały się błędy techniczne, ale kilka doskonale zgranych akcji pozwoliło Polakom wyjść na prowadzenie 43:39. Na 5 minut przed końcem kwarty Mateusz Fiipski podał do niepilnowanego Andrzeja Macka – było już 45:39 i trener Carlo DI Giusto musiał wziąć czas, żeby uspokoić grę swojego zespołu. W kocówce 3 kwarty Włochom udało się odrobić straty przez to, że Polakom przytrafiło się kilka niecelnych rzutów z rzędu, a rywale zbierali piłkę i ekspresowo ruszali do kontr. 3 kwarta skończyła się wynikiem 55:53.
Ostatnie 10 minut dostarczyło nieprawdopodobnych emocji. Włosi kontrowali, atakowali i na 6 minut przed końcem meczu było 61:65. Piotr Łuszyński na nieco ponad dwie minuty do końca meczu rzucił z dystansu, na tablicy było 65:67, Włosi chcieli kontrować, ale popełnili błąd pod koszem i piłka wróciła znów w ręce Polaków. Łuszyński ponownie trafił za dwa i na 1:42s przed końcem był remis 67:67. Łuszyński faulowany w końcówce nie wykorzystał dwóch rzutów osobistych po czym wywalczył piłkę i ruszył z kontrą, podał do Marcina Balcerowskiego ale ten, faulowany nie trafił do kosza. Ustawił się na linii rzutów osobistych i niestety wykorzystał tylko jeden. Na 18 sekund końca meczu Włosi prowadzili 70:68. Wywalczyliśmy piłkę, ale w ostatniej sekundzie Balcerowski nie rzucił spod kosza na wyrównanie. Ostatecznie mecz zakończył się 68:70.
Źródło: PZKosz