Jako dziecko mieszkała chwilę u Kadafiego, czyli w Libii kiedy jej tata był na kontrakcie. Zafascynowały ją wtedy różnice kulturowe, geograficzne i zaczęła tworzyć swoje plany na podróże po świecie. Odwiedziła Filipiny oraz Chile, gdzie była goszczona w domu starców, weszła na LaCampanę – górę Darwina, głaskała ptaszniki w naturalnych warunkach. Mieszkała z tubylcami Kikuju w Kenii, była wolontariuszką w sierocińcu w którym mieszkały dzieci z HIV, podróżowała także po Zanzibarze i na południu Kenii blisko Kilimandżaro, a po drodze, niechcący pokochała Masajów. Od kilku lat także regularnie odwiedza Indie robiąc tysiące kilometrów, zawsze zaczynając od Kalkuty i odwiedzając niepełnosprawne dzieci z sierocińca Matki Teresy.
W 2018 roku, po 10-ciu latach wróciła do Tanzanii, aby spełnić marzenie z dzieciństwa: najeść się śniegu niemal na Równiku i stanąć na Dachu Afryki. Od stycznia ubiegłego roku już kilka razy odwiedziła Afrykę, wiele miejsc, wiosek masajskich, góry, wybrzeże, rezerwat Ngorongoro i planuje dalsze podróże. Unika luksusów, gwiazdek nad hotelowymi wrotami, wypolerowanych sztućców i miejsc z folderów turystycznych...