Niedziela, 1 grudnia
Imieniny: Edmunda, Natalii
Czytających: 3503
Zalogowanych: 0
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Wałbrzych: Matka tka i tatka tka...

Środa, 10 marca 2010, 15:50
Aktualizacja: 15:52
Autor: Sławomir Pawlik
Wałbrzych: Matka tka i tatka tka...
Fot. Muzeum w Kamiennej Górze
Za dwa lata wiele osób przypomni sobie o Gerharcie Hauptmannie i będą o nim pisać, że był albo, że nie był, wielkim pisarzem. Okazją będzie setna rocznica przyznania Nagrody Nobla, pochodzącemu ze Szczawna Zdroju, twórcy.

Jeden z jego dramatów opowiada o buncie tkaczy dolnośląskich z 1844 roku. Stworzony pod koniec XIX wieku utwór skłonił mnie do napisania paru zdań o tkactwie, które w przeszłości odgrywało niebagatelną rolę w życiu Wałbrzycha i wielu innych miejscowości Dolnego Śląska.

Tkactwo to jedno z najstarszych zajęć ludzkości. Nie będę się jednak cofać do zamierzchłej starożytności. Dość powiedzieć, że ten fach musiał być wykonywany w Wałbrzychu od początków istnienia miejscowości. Konkretniejsze wieści na ten temat pochodzą z czternastowiecznego statutu cechu tkaczy świdnickich. Wiadomo, że od uzyskania przez Wałbrzych praw miejskich dotyczył on również tkaczy wałbrzyskich. Zawarto w nim zasady przyjmowania w szeregi cechu, informacje o stosowanych wówczas barwnikach oraz inne przepisy. Aby dostać się do cechu należało pochodzić „z prawego łoża”, zaliczyć trzyletnią naukę zawodu i dwuletnią praktykę zawodową poza miejscem zamieszkania. Z tego ostatniego obowiązku zwalniano tylko synów majstrów cechowych. Członkom cechu nie wolno było pracować w dni świąteczne, odsprzedawać towaru na dalszy handel, tkać „rzadkiego” sukna oraz nabywać uprawnień cechowych za łapówki. Ukaranego za łamanie statutu rzemieślnika często karano wygnaniem. Bractwo tkackie było najstarszą organizacją rzemieślniczą w Wałbrzychu. W 1603 roku, ówczesny właściciel miasta, Dipprand Czettritz potwierdził statut tego cechu.

Do XVI wieku tkactwo wełniane przeważało nad lnianym, później proporcje się odwróciły, zaś w XIX wieku furorę zaczęła robić bawełna, tyle, że już nie w Wałbrzychu. Korzystając ze sprzyjających warunków, wokół miasta hodowano sporo owiec, które dostarczały wełny dwa razy do roku. Odbywały się wtedy jarmarki wełniane. W początkach XVII wieku w Wałbrzychu było 30 warsztatów tkackich dających utrzymanie około 25 procentom mieszkańców na ogólną liczbę 600. Rosła jednak w siłę, wspierana przez właścicieli wsi, konkurencja wiejskich chałupników, którzy produkowali gorzej, ale taniej. Poza tym byli dla feudałów dodatkowym źródłem dochodów. W 1615 roku doszło nawet do najazdu rzemieślników cechowych na chałupników. Mający ochronę właścicieli wsi wiejscy tkacze wyszli z opresji obronną ręką. W tym samym czasie wałbrzyscy tkacze walczyli o prawo do cotygodniowych targów płócienniczych, czemu długo przeciwstawiała się Kamienna Góra, mająca takie prawo dużo wcześniej. Ustanowione wówczas sobotnie targi przetrwały, w okrojonej formie, w Wałbrzychu do II wojny światowej. Rozwijająca się produkcja zaspokajała nie tylko lokalne potrzeby. Wałbrzyskie płótno znajdowało nabywców w Polsce, Czechach, Austrii, w Rosji, Turcji i na Bałkanach.

W połowie XVIII wieku, po zajęciu Śląska przez Prusy, zamknęły się rynki związane z Austrią, ale pojawiły nowe. Najpierw były to zachodnie części Niemiec, a zaraz potem, poprzez port w Hamburgu, Francja, Niderlandy, Anglia i Hiszpania. W końcu wałbrzyskie wyroby tkackie trafiły również do kolonii w Afryce oraz do Ameryki. Popyt zaczął przerastać możliwości, nie tyle produkcyjne, co surowcowe. Kupcy zlecający produkcję zatrudniali jednocześnie armię zaopatrzeniowców, którzy wędrowali po całym Dolnym i Górnym Śląsku w poszukiwaniu jak najlepszego i jak najtańszego lnu. Sprowadzono też z Hiszpanii merynosy, rasę owiec słynącą z wyjątkowo bujnej wełny.

Pod koniec XVIII wieku liczba mieszkańców miasta przekroczyła 1000, a kupców zajmujących się handlem tekstyliami na wielką skalę, było 38. Dowodem na opłacalność tego handlu niech będą kamienice, które wystawiono w Rynku. Najbardziej reprezentatywnymi są kamienice „Pod kotwicą”, „Pod trzema różami”, Pałac Albertich czy kamienica nr 3. Nad jakością bielenia płótna czuwał, powołany w 1775 roku, sąd blecharski. Od 1789 roku działał też sąd stemplowy. Jego zadaniem było kontrolowanie ogólnej jakości produktu i eliminowanie oszustów. Jeśli wszystko było zgodne z normą, partia towaru była stemplowana. Poza jakością ważna była też różnorodność produkcji. Poza płótnem na ubrania, wyrabiano też obrusy, powrozy, postronki, liny i sznurki.

W 1784 roku zjawił się w Wałbrzychu, szukający pomysłów na odbudowę upadającej polskiej gospodarki, bratanek króla, Stanisław Poniatowski. Wszystko dokładnie obejrzał, pobrał próbki płótna, zebrał informacje, zabawił kilka dni u burmistrza i kupca tekstylnego Topfera. Niestety, na ratowanie gospodarki jak i samej Polski było już wtedy za późno.

Rewolucja we Francji, a potem wojny napoleońskie, popsuły dobrze prosperujący interes. Mimo zastosowania w 1818 roku pierwszych w Niemczech mechanicznych wrzecion i maszyny parowej, wałbrzyscy kupcy zostali wyparci z zachodnich rynków. Ich miejsce zajął rodzący się angielski i flamandzki przemysł. Poza maszynami również zastosowanie chloru, zamiast tradycyjnego ługu i światła słonecznego do wybielania płótna, uniemożliwiło konkurencję. Wybielenie płótna tradycyjną metodą trwało kilka miesięcy. Tkactwo dolnośląskie poważnie podupadło. Spadały dochody kupców, a tkaczom zaczęła zaglądać w oczy śmierć. Buntowali się przeciwko głodowym stawkom za ich pracę. Pierwszy raz w 1793, a potem w 1798 roku. Jednak największy bunt wystąpił w roku 1844. Powodem był głód i brak jakichkolwiek perspektyw. Zamieszki wywołali tkacze wiejscy, którzy skierowali swoją agresją przeciw maszynom, w nich upatrując przyczyn swoich nieszczęść. Bunt stłumiono za pomocą wojska. Zginęło kilkanaście osób, były też znaczne straty materialne.

Z czasem z tkactwa ludzie przenieśli się do górnictwa. Chałupnicza tradycja tliła się jeszcze tu i ówdzie, raczej na własne potrzeby czy okazjonalny handel. Warto jednak pamiętać, że Wałbrzych to nie tylko czarny węgiel, ale również białe płótno.

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group