Początek meczu był w wykonaniu obu zespołów dość spokojny. Nasi czekali na akcje miejscowych i nie nadawali szybkiego tempa gry. Dość niespodziewanie w 13. minucie to gospodarze, którzy okupują końcówkę tabeli, zdobyli gola. Wałbrzyszanie wyraźnie byli zaskoczeni takim obrotem sprawy i nie za bardzo wiedzieli jak zareagować. Brakowało składnych akcji i dokładnych podań. Gra Górnika wyglądała po prostu w tej fazie meczu źle. Dodatkowo trzeba wspomnieć o tym, że boisko było bardzo nierówne, co znacznie utrudniało obu ekipom przeprowadzać składne akcje. W końcówce pierwszej odsłony Górnik osiągnął przewagę, ale oprócz kilku stałych fragmentów gry i niecelnego strzału Krawca ciężko powiedzieć, żebyśmy zdominowali gospodarzy.
Na początku drugiej połowy, bo już w 48. minucie, sędzia podyktował jedenastkę dla podopiecznych Roberta Bubnowicza za zagranie gracza miejscowych ręką w polu karnym. Orłowski podszedł do jedenastki, ale piłka przeleciała nad bramką miejscowych. Przewaga Górnika rosła z minuty na minutę i wreszcie w 59. minucie kapitalnym uderzeniem z dystansu popisał się Krawiec i doprowadził do wyrównania. W kolejnych minutach wałbrzyszanie narzucili rywalowi swój styl gry, stwarzaliśmy coraz więcej okazji, lecz brakowało wykończenia. Na 10 minut przed końcem meczu bliski rehabilitacji był Orłowski, ale minimalnie chybił. Wszystko wskazywało na to, że dojdzie do sporej niespodzianki i autsajder urwie punkty ekipie, która walczy o awans. Tak się jednak nie stało i to dzięki Krawcowi, który w doliczonym czasie gry znów pokazał próbkę swoich umiejętności i dał trzy punkty biało-niebieskim
KS Bystrzyca Kąty Wrocławskie – Górnik Wałbrzych 1-2 (1-0)
Górnik: Jarosiński, Orzech, Tyktor, Surmaj, Radziemski, Morawski (87’ Krzymiński), Rytko, Sawicki, Krawiec, Migalski, Orłowski.