Po dość pechowej przegranej w pierwszej kolejce z rezerwami wrocławskiego Śląska, podopieczni Arkadiusza Chlebdy pojechali na mecz z Polkątami Maximus Kąty Wrocławskie z nadziejami na wygraną.
Gospodarze zaskoczyli wałbrzyszan mocną defensywą i szybkimi atakami w pierwszej kwarcie. Polkąty dość szybko odskoczyły na kilka punktów, a nasi grali bojaźliwie i nie potrafili znaleźć recepty na miejscowych. W drugiej kwarcie wprawdzie przewaga się nie powiększała, ale gracze z Wałbrzycha nadal nie mogli wymyślić sposobu na zmniejszenie straty punktowej. W Górniku właściwie punktowało trzech graczy: Buczyniak, Stochmiałek i Grzywa, a to zdecydowanie za mało, by myśleć o zwycięstwie w meczu wyjazdowym.
W trzeciej kwarcie nadal utrzymywała się przewaga oscylująca w granicach 10-12 punktów. Trener Chlebda rotował składem, ale nie zmieniało się prowadzenie. Ostatnie 10 minut to bardzo spokojna gra Polkątów, którzy do kilkunastopunktowej przewagi po 30 minutach dorzucili kolejne 4 punkty i porażka różnicą blisko 20 punktów stała się faktem.
Polkąty Maximus Kąty Wrocławskie – KK Górnik Invest-Park Trans Wałbrzych 87-68 (29-17, 21-19, 18-17, 19-15)
Górnik: Buczyniak 20, Stochmiałek 17, Grzywa 15, Narnicki 5, Iwański 4, Wieczorek 2, Murzacz 2, Myślak 2, Fedoruk 1, Łabiak 0, Borzemski 0.