Porażka w Bytomiu oznacza, że biało-niebiescy tracą przewagę nad strefą spadkową. Ta przewaga wynosi w tej chwili 5 punktów i zaczyna się robić dla podopiecznych Macieja Jaworskiego niebezpiecznie.
Sam mecz w Bytomiu w początkowych minutach przebiegał pod dyktando miejscowych, którzy w ligowej tabeli znajdują się w jeszcze trudniejszej sytuacji niż nasz zespół. Swoje okazje zmarnowali jednak Lachowski oraz Białkowski. W 18. minucie sędzia podyktował problematyczny rzut karny za rzekome zagranie ręką jednego z naszych piłkarzy. Broniewicz wykorzystał tę sytuację i Bytom wyszedł na prowadzenie. Po stracie gola wałbrzyszanie starali się szybko odpowiedzieć skutecznym atakiem, jednak strzały Bartkowiaka i Wepy pewnie wyłapał bramkarz Polonii.
Drugą odsłonę nasza drużyna zaczęła z większym animuszem. Efekty przyniosło to bardzo szybko, bowiem sędzia tym razem podyktował wapno, ale dla naszej ekipy. Marcin Folc pewnie tę jedenastkę wykorzystał i mieliśmy remis. Polonia dążyła do zdobycia drugiego gola, bo jej remis niewiele dawał. Bliski wpisania się na listę strzelców był Cempa, ale na szczęście zabrakło mu skuteczności. Jednak w 72. minucie gospodarze dopięli swego, kiedy Cempa się już nie pomylił i ponownie wyprowadził Polonię na prowadzenie. Już do końcowych minut Górnicy atakowali, ale było to przysłowiowe bicie głową w mur i punkty pozostały w Bytomiu.
Polonia Bytom - Górnik Wałbrzych 2:1 (1:0)
Górnik: Jaroszewski – Wojtarowicz, Wepa, D. Michalak, Sawicki - Rytko (65’ Moszyk), Szuba (76’ Surmaj), Oświęcimka (81’ Zinke), Nadziemski - Folc, Bartkowiak.