W obu zespołach zabrakło ważnych graczy - w Górniku nie zagrał Daniel Iwański, w MKS-ie Błażej Rabe.
I kwarta to wymiana cios za cios. Po 10 minutach gry było bowiem 19:18 dla ekipy Piotra Czaski. Już na początku II kwarty wałbrzyszanie zaliczyli serię punktową 8:0 i odskoczyli na 30:22. Na tym etapie meczu 8 punktów miał już na koncie niemal bezbłędny z gry Marcin Rzeszowski. Moment później z prowadzenia Górnika nic nie zostało za sprawą celnych rzutów Przemysława Galewskiego oraz Pawła Pirosa (32:32). Wydawało się, że do przerwy minimalnie będą prowadzić biało-niebiescy, ale w ostatnich sekundach II kwarty za trzy trafił Galewski, a „Górników” pogrążył dodatkowo celny rzut zza linii 6,75 m w wykonaniu Łukasza Wojciechowskiego. Po dwudziestu minutach gospodarze prowadzili 45:40. Tylko dwa „oczka” do przerwy zapisał na swoim koncie drugi strzelec wałbrzyszan, Rafał Niesobski.
W III kwartę lepiej weszli Kaliszanie i po półtorej minucie prowadzili 49:40. Wtedy wreszcie aktywniej w ataku zagrał Niesobski i celną „trójką” zmniejszył straty (49:43). Sześć kolejnych punktów Pirosa pozostało bez riposty ze strony zespołu Arkadiusza Chlebdy, przez co prowadzenie MKS-u wzrosło do 59:50. Zryw Niesobskiego w końcowej fazie III kwarty pozwolił zbliżyć się na pięć „oczek” (61:56).
Ostatnią kwartę znowu lepiej rozpoczęli gospodarze. W 33 minucie spotkania 17 punktów miał na koncie Galewski a jego drużyna odjechała na 68:60. Punkty w następnych akcjach w wykonaniu Niesobskiego i Piotra Niedźwiedzkiego niewiele dały, bo kaliszan nie udało się nie się zatrzymać w ofensywie. Na 5 minut przed końcem bardzo ważny rzut za trzy trafił Bartłomiej Józefowicz niwelując tym samym przewagę gospodarzy do zaledwie jednego kosza (73:71). Górnicy wciąż jednak pozostali w pozycji zespołu goniącego wynik. Na nieco ponad 2 minuty przed zakończeniem spotkania stratę starał się odrabiać celnym rzutem z dystansu Rafał Glapiński (78:77 dla MKS-u). Po chwili niesamowity tego dnia Galewski i bardzo dobrze grający Wojciechowski ponownie pozwolili MKS-owi odskoczyć (83:77).
Do końca meczu pozostało niewiele ponad jedna minuta, gdy za trzy znowu trafił Józefowicz, przedłużając nadzieję wałbrzyszan na zwycięstwo (83:80). W ostatniej fazie pojedynku za przewinienia spadli Galewski, Niedźwiedzki i Glapiński, a szalenie ważne rzuty wolne trafił Adrian Stochmiałek (84:82). Po chwili błąd kroków popełnił wychowanek Górnika a obecnie zawodnik kaliskiego MKs-u, Kuba Kołodziej. Na zegarze pozostało kilkanaście sekund przy stanie 84:82 dla gospodarzy, ale piłka była w rękach lidera rozgrywek. Trener Chlebda poprosił o czas.
„Górnicy” nie wykorzystali jednak piłki meczowej, bo stratę zaliczył Józefowicz a akcję w kontrze wykończył Kamil Sierański i było po meczu.
Przełomowy moment: Ostatnia akcja meczu mogła diametralnie zmienić wynik meczu na korzyść Górnika, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło.
Statystyki nie kłamią: Trudno jest pokonać zespół, który trafia aż 59% rzutów za 2, choć biało-niebiescy nie byli w tym elemencie o wiele gorsi (51%). Kaliszanie lepiej dzielili się piłką, zaliczając w całym meczu siedem asyst więcej. Aż 10 decydujących podań miał Przemysław Tradecki, podczas gdy lider tej klasyfikacji w 2 lidze, Rafał Glapiński (przed meczem śr. blisko 8 asyst) miał tych podań jedynie 3 (6 strat).
Gracz meczu: Przemysław Galewski – 21 pkt, 6 zb. Blisko triple-double był Tradecki – 8 pkt, 7 zb i 10 as.
Opis meczu na podstawie relacji akcja po akcji na pzkosz.pl
Górnik: Niedźwiedzki 20 (12 zb), Niesobski 18, Rzeszowski 10, Stochmiałek 10, Glapiński 9, Józefowicz 9, Suchodolski 6, Myślak 0, Ratajczak 0.
Kalisz: Galewski 21, Wojciechowski 16, Piros 15, Sierański 12, Szymczak 9, Tradecki 8 (10 as), Kołodziej 4, Murza 1.
www.gornik.walbrzych.pl