Górnik zaczął mecz dobrze i po dwóch skutecznych rzutach Piotra Niedźwiedzkiego prowadził 4-0. Goście jednak bardzo szybko otrząsnęli się ze snu i przez kolejnych kilka minut trwała walka kosz za kosz. Kwartę celną trójką zakończył Bartłomiej Ratajczak i biało-niebiescy przegrywali po 10 minutach 18-20.
W drugiej ćwiartce nadal oglądaliśmy wymianę ciosów. Po celnej trójce naszego kapitana Rafała Glapińskiego w 13. minucie mieliśmy remis po 25. W zespole Śląska tym razem nie zobaczyliśmy kontuzjowanego Krzysztofa Jakóbczyka, ale za to aż czterech koszykarzy gości punktowało bardzo solidnie. Zwłaszcza lepszą postawę pokazał Aleksander Dziewa. W 18. minucie wrocławianie wypracowali największą do tego momentu przewagę (30-38), ale w końcowych minutach wałbrzyszanie nieco zniwelowali ten dystans i po 20 minutach przegrywaliśmy tylko 37-41.
O ile jeszcze pierwsze minuty trzeciej kwarty wskazywały, że Górnika będzie stać na sprawienie kolejnej niespodzianki i doprowadzenie w serii do remisu po 2, o tyle każda kolejna akcja oddalała nasze szanse. Po celnej trójce Marcina Wróbla w 22. minucie mieliśmy 42-44. Później jednak Śląsk zaczął odjeżdżać z wynikiem i w 28. minucie przegrywaliśmy już 44-58. Niemoc przełamał Niedźwiedzki, ale po 30 minutach było 51-64.
Ostatnia kwarta to bardzo spokojna i wyważona gra gości, którzy kontrolowali wydarzenia na parkiecie i byli pewni swojego sukcesu. W 32. minucie przewaga rywala wynosiła już 20 punktów 53-73. Górnik nie był w stanie się już podnieść i ostatecznie przegrał 65-86.
Statystyki - tym razem mieliśmy znacznie gorsze procentowe wskaźniki niż dzień wcześniej. Trafialiśmy z 42-procentową skutecznością za dwa, ale tylko z 25 procentową za trzy przy 36 procentach Śląska za dwa i 39 za trzy. Przegraliśmy tym razem walkę na tablicach 30-37.
Górnik Wałbrzych - Śląsk Wrocław 65-86 (18-20, 19-21, 14-23, 14-22)
Górnik: Niedźwiedzki 13, Wróbel 13, Ratajczak 12, Durski 8, Glapiński 5 (5 asyst), Spała 5 (7 zbiórek), Krzywdziński 5, Kruszczyński 2, Małecki 2, Der 0, Kłyż 0, Jeziorowski 0.