Górnik Trans KFC Victoria – Partners Nieruchomości 55 : 52
Pierwszy pojedynek był pojedynkiem półfinałowym pomiędzy rezerwami Górnika Wałbrzych a niepokonanymi jak do tej pory Partners Nieruchomości. Wszyscy spodziewali się dobrego basketu i tak też było. Od początku ton rozgrywce nadawali zawodnicy spod znaku Górnika KFC, którzy grali zarówno świetnie w ataku jak i w obronie. Dobra gra na własnej połowie skutkowała przechwytami i trudnymi pozycjami rzutowymi przeciwników, co Górnicy skrzętnie wykorzystywali i przeważnie zamieniali na punkty. Z minuty na minutę uzyskiwali wyraźnie prowadzenie, które pod koniec drugiej ćwiartki nawet wynosiło 17 punktów. Po stronie Partners widoczny był brak ich lidera, czyli Tadzia Bujnowskiego, który nie zagrał w tym spotkaniu. Po przerwie jednak sytuacja diametralnie się zmieniła. Uśpiona wysokim prowadzeniem młodzież Górnika powoli dawała się rozpędzać przeciwnikom, a Partners jak na Mistrza przystało, grał do końca i z minuty na minutę obrabiał stratę. W tej części świetnie prezentował się Karnasiewicz, który napędzał ataki swojego zespołu. Czwarta kwarta to była wisienka na torcie. Partnersi kontynuowali swoje szaleńcze ataki, na które nic nie mogli poradzić Górnicy. Mało tego, że odrobili stratę 17 punktów z drugiej kwarty, to jeszcze dołożyli pięć i to oni na 4 minuty przed końcem prowadzili taką różnicą punktową. Jednak każda seria się kończy, a wyraźnie zmęczeni obrońcy tytułu z każdą sekundą opadali z sił, co wykorzystali przeciwnicy za sprawą Kurzepy i Ciurusia, a w zasadzie ich celnych „trójek”. Ostatnia minuta to już koszykarskie szachy i wojna nerwów, a więcej ich zachowali o dziwo mniej doświadczeni gracze KFC, którzy nie dali wydrzeć sobie tak cennego zwycięstwa.
Drink Team – Court BG 57 : 50
Drugim meczem był decydujący pojedynek ćwierćfinałowy pomiędzy Drink Teamem a Court BG. W tym wypadku również emocji nie zabrakło, ba a nawet było ich jeszcze więcej niż w poprzednim spotkaniu. Charakter spotkania był nieco inny niż półfinałowy. Dużo walki, fauli i nerwowych zagrań, które dominowały na parkiecie, co pokazuje ilość przewinień po obu stronach. Od początku świetnie rozpoczęły Courty, których ataki napędzali Dereczenik z Wieczorkiem. Jednak nie potrafili oni utrzymać swojej przewagi, poprzez błędne decyzje w ataku. Z drugiej strony zaś głównie za sprawą Kandziory, który rządził i dzielił pod obiema deskami, Drink Team powoli odzyskiwał prowadzenie. Podobnie wyglądała druga część spotkania. Punkt za punkt przy najwyższym prowadzeniu obu drużyn co najwyżej do 7 oczek. W samej końcówce to Courty miały więcej okazji na zwycięstwo, której nie potrafili wykorzystać. Z powodu kontuzji przedwcześnie boisko musiał opuścić Dawid Wackowski, a za faule z parkietu zeszli Rafał Pomjan oraz Łukasz Oleś, co zdecydowanie osłabiło szyki Drink Teamu. Kolejną składową nie wykorzystania szansy na wygraną meczu była mizerna postawa na linii rzutów wolnych liderów boguszowskiej ekipy. W związku z powyższym rozegrano trzy minutową dogrywkę, w której dominowali zawodnicy Drink Teamu, mimo że ostatnią minutę grali w czterech, bo Gottschalk spadł za 5 fauli, i to oni święcili sukces w postaci awansu do półfinału, gdzie czeka na nich już zespół Boanerges.
Już w najbliższą niedzielę kolejne spotkania:
Półfinały:
16:00 Górnik Trans KFC Victoria – Partners Nieruchomości 1 : 0
17:00 Boanerges – Drink Team 0 : 0
o miejsca 5-7:
18:00 Faurecia – Harry Catering
Ze względu na wycofanie się z rozgrywek drużyny IBIS Hotel zespoły walczące o miejsca 5-7 zmierzą się w formule „Każdy z Każdym” (Faurecia, Court BG, Harry Catering).