W meczu z Tychami zabrakło czwórki graczy: Marcina Kowalskiego, Jakuba Kietlińskiego, Bartłomieja Józefowicza oraz Adriana Stochmiałka, funkcję rozgrywającego z obowiązku przejąć musiał Mateusz Nitsche. Pomimo kadrowego osłabienia od początku starcia mocne tempo narzucili gospodarze, wychodząc na kilkupunktowe prowadzenie, ale jak się później okazało w późniejszych fragmentach gry z przodu byli już tylko rywale. Dzięki świetnej postawie przede wszystkim Jacka Jareckiego GKS szybko doszedł Górników w pierwszej kwarcie i wygrał ją ostatecznie 20:13.
Druga „dziesiątka” to twarda obrona obu ekip i problemy ze skutecznością. Trochę lepiej radzili sobie jednak biało-niebiescy, którzy w 18 min. przygrywali już tylko 26:28. Przed przerwą goście dorzucili jednak kolejne dwa „oczka” i ostatecznie do szatni drużyny schodziły przy wyniku 26:30.
Po zmianie stron wynik wciąż oscylował w granicy remisu, po celnym trafieniu najskuteczniejszego tego dnia w naszych szeregach Pielocha przegrywaliśmy jedynie 34:38. To był jednak ostatni fragment, kiedy to rezultat był na styku. Od tego momentu a parkiecie dzielić i rządzić zaczęli rywale, którzy wygrali ostatecznie tą odsłonę 21:17, a przed ostatnią ćwiartką prowadzili 8 punktami. W ostatniej kwarcie GKS nie pozostawił już żadnych złudzeń, obnażając wszystkie nasz słabości. Mecz zakończył się ostatecznie naszą porażką w wymiarze 52:79.
Górnik Wałbrzych – GKS Tychy 52:79 (13:20, 13:10, 17:21, 9:28)
Górnik: Pieloch (19), Wróbel (12), Nitsche (9), Muszyński (7), Sterenga (4), Murzacz (1), Grzywa, Pawlikowski, Ratajczak