Court BG – Partners Nieruchomości 30 : 42
Pierwsze spotkanie nie przyniosło wielkich emocji. Słaba skuteczność drużyn raziła w oczy, co zaowocowało dość brzydką grą na parkiecie. Do przerwy prowadziły Courty 14 : 12, co było małym zaskoczeniem. Partners bez swojego lidera Bujnowskiego wyglądali bardzo ospale. Po przerwie, a w zasadzie w 3 kwarcie, sytuacja się odmieniła. Frydryszak i spółka odskoczyła kontrując rywali, co w konsekwencji doprowadziło ich do zwycięstwa.
Labo-Dent – Harry Catering 69 : 42
Drugie spotkanie w zasadzie odbyło się bez większej historii. Pozbawieni swojego lidera zespół Harrego, skazany był na wysoką porażkę. Labo, mając w składzie zawodników grających na co dzień w Górniku, szybko odskoczyli i uzyskali bezpieczne prowadzenie i nie oddali go do końca spotkania. Dobre zawody rozegrał Ratajczak notując 38 punktów oraz 10 „tablic”.
Drink Team – Faurecia 54 : 53
W trzecim spotkaniu zapowiadało się więcej emocji i tak też było. Drużyny te nie zaznały jak dotychczas smaku porażki i dysponowały podobną „siłą ognia”. Od początku zawody przebiegały pod dyktando wicemistrzów WALK z ubiegłego sezonu, którzy prowadzili nawet różnicą 12 punktów. Po ich stronie najlepiej prezentował się Pomjan, trafiając kolejne rzuty z dystansu. Po drugiej stronie poziom trzymali Jaskólski z Ciurusiem. Sama końcówka to przysłowiowa wisienka na torcie. Ambitni gracze Faurecia doprowadzili do wyrównanej końcówki, którą mogli rozstrzygnąć w ostatniej akcji na swoją korzyść. Piłkę w rękach miał Ciuruś oddając rzut na wygraną, jednak piłka otarła się o obręcz, którą zebrał Narnicki i również spudłował spod kosza. W obu przypadkach rzucający reklamowali faul. Gwizdków nie było i dwa punkty zainkasował Drink Team.
Glasrem - Hello Kiti 38 : 73
Kolejny mecz był spotkaniem podobnym jak mecz numer dwa. Szybka zdobyta przewaga faworyzowanych Hello Kiti utrzymywała się do końca spotkania. Zespół w różowych trykotach dominował pod każdym względem. Łatwe zwycięstwo wysoką różnicą punktową stało się faktem.
Avengers – Basket Śródmieście 54 : 42
Powrót Kurzepy w szeregi Avengers miał dać większy komfort w grze w ataku i tak też było. Początek spotkania dość wyrównany. Gracze Basketu nie odpuszczali i do przerwy przegrywali jedynie trzema punktami. Jednak z biegiem trwania meczu opadali z sił, co skrzętnie wykorzystywali młodsi Avengers. Ich pierwsza wygrana stała się faktem, a Basket jak na razie bez zwycięstwa.